Reklama
Rozwiń

Lech Poznań w trzeciej rundzie Ligi Mistrzów

Piłkarzom Lecha Poznań nie pomogła zaliczka z pierwszego meczu z Interem Baku. O awans do trzeciej fazy eliminacji Ligi Mistrzów musieli walczyć w karnych

Aktualizacja: 22.07.2010 03:35 Publikacja: 21.07.2010 23:40

Sławomir Peszko (w środku)

Sławomir Peszko (w środku)

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Mistrzowie Polski w Azerbejdżanie wygrali 0:1. Jednak u siebie nie byli w stanie pokonać bramkarza rywali. Remis dawał awans Lechowi, ale w 84. minucie bramkę dla Interu Baku strzelił Łotysz Girts Karlsons.

Meczu nie rozstrzygnęła dogrywka, ani pięć pierwszych serii rzutów karnych, w której bramkarze obu drużyn obronili po dwa strzały rywali. Brak bramki w każdej kolejnej serii oznaczał koniec konkursu. Stało się to dopiero w 11 kolejce przy strzałach bramkarzy. Do piłki podszedł Giorgi Lomaia, a Krzysztof Kotorowski obronił jego uderzenie.

W kolejnej rundzie piłkarze Lecha zagrają z mistrzem Czech - Spartą Praga. Prażanie bez problemu wywalczyli awans, wygrywając oba mecze drugiej rundy z Metalurgsem Lipawa, 3:0 na Łotwie i 2:0 na swoim stadionie. Pierwszy mecz 27 lipca w Pradze.

- Horror może był przedniej marki, ale chyba nie o to nam chodziło - mówił po meczu mocno zdenerwowany trener Kolejorza Jacek Zieliński.

Mistrzowie Polski od pierwszego gwizdka serbskiego arbitra zaatakowali z niesamowitym animuszem, jakby już w pierwszym kwadransie rozstrzygnąć kwestię awansu. W 6 min. groźnie strzelał Artur Wichniarek, ale Giorgi Lomaia przeniósł piłkę nad poprzeczką. Bramkarz Interu chwilę później znalazł się w jeszcze większych opałach. Po zagraniu Wichniarka, Peszko z pięciu metrów próbował pokonać Lomaię, ale ten był dobrze ustawiony.

W kolejnej akcji bliski zdobycia gola był Manuel Arboleda. Idealnie dośrodkował Semir Stilić, lecz znów golkiper gości popisał się efektowną paradą po główce kolumbijskiego obrońcy.

Piłkarze Interu, początkowo nieco oszołomieni naporem rywala, zdołali jednak otrząsnąć się z przewagi Lecha. W 18 min. po niezdecydowanym zagraniu defensywy Lecha, Danildo Jose Accioly główkował, ale niecelnie. W kolejnej akcji mogło być już 1:0 dla mistrza Azerbejdżanu, były zawodnik Widzewa Łódź Robertas Poskus uciekł poznańskim obrońcom, lecz za szybko zdecydował się na strzał i posłał piłkę nad bramką.

Mecz się wyrównał, gospodarze kontrolowali przebieg gry, jednak w ofensywie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Szczęścia zabrakło Wichniarkowi, gdy w dość przypadkowej sytuacji znalazł się oko w oko z Lomaią. Nowy napastnik Kolejorza uderzył mocno, ale w poprzeczkę.

Sympatycy mistrza Polski po godzinie gry poczuli się najwyraźniej znudzeni i rozczarowani, a po kolejnej nieudanej akcji pojawiły się pierwsze gwizdy.

W drugiej połowie piłkarze Lecha stworzyli praktycznie jedną groźną okazję - w sytuacji sam na sam znalazł się Sergiej Kriwiec, który strzelił wysoko nad bramką.

Z kolei Azerowie rzadko od czasu do czasu gościli na polu karnym Lecha, ale Poskus czy Petar Zlatinow potykowali się zwykle o własne nogi. Wydawało się, że w najgorszym scenariuszu mistrzowie Polski do następnej rundy zakwalifikują się po bezbramkowym remisie, tymczasem na sześć minut przed końcem stało się coś, czego nikt nie oczekiwał.

Defensywa Lecha zlekceważyła akcję gości, strzał Zlatinova z pięciu metrów Kotorowski zdołał jeszcze sparować, ale wobec dobitki Girtsa Karlsonsa był już bezradny. Szkoleniowiec Interu Kachaber Czadadze mógł mówić o niesamowitej intuicji, bowiem Karslons pojawił się na boisku niespełna pół minuty wcześniej.

To na lechitów strata bramki podziałała niczym zimny prysznic, ale czasu na odrobienie strat pozostało niewiele. Po 90 minutach arbiter zarządził dogrywkę, w której piłkarze Lecha mimo ogromnej przewagi nie potrafili zmienić wyniku. W zespole Lecha brakowało egzekutora - Wichniarek opuścił boisko 12 minut przed końcem regulaminowego czasu meczu i gospodarze przez ponad 40 minut musieli grali bez nominalnego napastnika. Tomasz Mikołajczak, choć był w składzie, z powodu kontuzji nie mógł pojawić się na boisku.

Azerowie w dogrywce przedłużali grę jak mogli, licząc na swoje szczęście w rzutach karnych. Widać było, że sił ledwo starczyło im na 90 minut, a w doliczonym czasie gry co rusz któregoś z graczy Interu łapały skurcze. Kolejne 30 minut nie przyniosło rozstrzygnięcia i o losach awansu decydowały rzuty karne.

[ramka] [srodtytul]Lech Poznań - Inter Baku 0:1 (0:1, 0:0), 9:8 rzuty karne [/srodtytul]

[b]Bramka:[/b] 0:1 Girts Karlsons (84).

[b]Żółte kartki:[/b] Semir Stilić (Lech Poznań); Aleksandr Czertoganow, Bronislaw Czerwenka, David Odikadze, Girts Karlsons, Georgi Lomaia, Petar Zlatinov (Inter).

[b]Sędziował:[/b] Milorad Mazić (Serbia). Widzów: 13,5 tys.

[b]Lech:[/b] Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Manuel Arboleda, Bartosz Bosacki, Seweryn Gancarczyk - Sławomir Peszko, Dimitrje Injac, Semir Stilić, Ivan Djurdjević (98. Jakub Wilk), Sergiej Kriwiec - Artur Wichniarek (78. Jacek Kiełb).

[b]Inter:[/b] Giorgi Lomaia - Kachaber Mżawanadze (71. Arif Daszdemirow), Wladimir Lewin, Danildo Jose Accioly, Ilia Kandelaki - David Odikadze, Bronislaw Czerwenka, Peter Zlatinow, Aleksandr Czertoganow, Nizami Hadżijew (46. Dmitri Krugłow) - Robertas Poskus (73. Girts Karlsons). [/ramka]

[ramka][srodtytul]Pary trzeciej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów:[/srodtytul]

The New Saints Llansantffraid (Walia) - Anderlecht Bruksela (Belgia)

Omonia Nikozja (Cypr) - FC Salzburg (Austria)

Partizan Belgrad (Serbia) - HJK Helsinki (Finlandia)

FK Aktobe (Kazachstan) - Hapoel Tel Awiw (Izrael)

Szeriff Tyraspol (Mołdawia) - Dinamo Zagrzeb (Chorwacja)

Litex Łowecz (Bułgaria) - MSK Żylina (Słowacja)

Ajax Amsterdam (Holandia) - PAOK Saloniki (Grecja)

Dynamo Kijów (Ukraina) - Ghent (Belgia)

Young Boys Berno (Szwajcaria) - Fenerbahce Stambuł (Turcja)

Sporting Braga (Portugalia) - Celtic Glasgow (Szkocja)

Unirea Urziceni (Rumunia) - Zenit Sankt Petersburg (Rosja)

VSC Debrecen (Węgry) - FC Basel (Szwajcaria)

AIK Sztokholm (Szwecja) - Rosenborg Trondheim (Norwegia)

Sparta Praga (Czechy) - Lech Poznań (Polska)

BATE Borysów (Białoruś) - FC Kopenhaga (Dania)[/ramka]

Piłka nożna
Michał Probierz: Moim celem jest wygrywanie, ale też to, by kadrę przyjemnie się oglądało
Piłka nożna
Mateusz Skrzypczak. Z Poznania przez Białystok do kadry
Piłka nożna
Wojciech Szczęsny zostanie w Barcelonie na dłużej? Rozmowy już trwają
Piłka nożna
Pierwsze w tym roku zgrupowanie kadry. Robert Lewandowski: zaczynamy od zera
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń