Droga przez Spartę

Lech zaczyna dziś o 20.30 w Pradze przedostatnią rundę eliminacji

Publikacja: 27.07.2010 02:38

Sławomir Peszko (z lewej) nie odszedł po mistrzostwie do zagranicznego klubu, m.in. dlatego, że chci

Sławomir Peszko (z lewej) nie odszedł po mistrzostwie do zagranicznego klubu, m.in. dlatego, że chciał awansować z Lechem do LM

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Polskie drużyny grały w Lidze Mistrzów tylko dwa razy. Ostatni raz mistrzowi ekstraklasy udało się awansować w 1996 roku. Sparta w rundzie grupowej wystąpiła siedem razy, raz awansowała do drugiej rundy. Ostatni raz grała w sezonie 2004/2005.

Czesi nie tylko z tego powodu mają więcej szans na awans. Oni rozegrali już dwa mecze ligowe, a Lech jeszcze sezonu nie rozpoczął. Sparta pokonała w poprzedniej rundzie kwalifikacji łotewski Metalurgs Lipawa 3:0 i 2:0, a Lech męczył się z Interem Baku, awans wyrywając w rzutach karnych.

Mimo reform wprowadzonych niedawno przez UEFA dla mistrza Polski droga do Ligi Mistrzów jest wciąż daleka i trudna. Już w przedostatniej rundzie Lech musi grać z bardzo mocnym rywalem. Sparta zdobyła ostatni tytuł mistrza, nie przegrywając żadnego meczu, bardzo mało bramek traciła, mało też strzelała. Nie poprzestała na tym, co miała, przed eliminacjami Ligi Mistrzów sprowadziła kilku nowych zawodników, w tym reprezentanta Czech w ostatnich mistrzostwach Europy i eliminacjach mundialu Marka Matejovskiego.

Lech po zdobyciu tytułu miał wielkie plany i ambicje, ale na razie niewiele z tego wyszło. Niemal tradycyjnie mistrz Polski, zamiast wzmocnić skład przed eliminacjami do Ligi Mistrzów, pozbywa się gwiazd. Robert Lewandowski był najskuteczniejszym strzelcem ekstraklasy i uznano go za najlepszego zawodnika. Takich piłkarzy trudno zastąpić z dnia na dzień.

Miejsce Lewandowskiego zajął Artur Wichniarek, który wychowywał się w Poznaniu, ale na sentymentach nie da się zbudować silnej drużyny. Wichniarek strzelił bramkę w Baku, jednak w Poznaniu wtopił się w szarość drużyny. Inny nowy piłkarz, sprowadzony z Korony pomocnik Jacek Kiełb jest na razie rezerwowym. W rewanżu z Interem grał bardzo dobrze.

W Pradze zobaczymy pierwszy raz Joela Tshibambę, kongijskiego napastnika, strzelającego do tej pory bramki dla Arki. Czy będzie tworzył parę z Wichniarkiem, czy trener Jacek Zieliński zdecyduje się na jednego napastnika? Jak w nowej sytuacji będzie się spisywał dobrze rozumiejący się z Lewandowskim, a na razie zagubiony Sławomir Peszko? Na zgranie drużyny i znalezienie optymalnych ustawień trzeba czasu, którego Lech nie ma.

Ostatnie mecze Sparty oglądali trenerzy poznańskiej drużyny: Ryszard Kuźma i Andrzej Juskowiak. Mistrzowie Czech sezon zaczęli ospale. W pierwszej kolejce ligi przegrali w wyjazdowym meczu z Hradec Kralove 1:2. W ostatni weekend pokonali w Pradze FC Slovacko Uherske Hradiste 2:1, ale zwycięski gol padł w doliczonym czasie. Zdobył go 18-letni Vaclav Kadlec, nazywany w Czechach nowym Tomasem Rosickym. Trener Sparty Jozef Chovanec (były reprezentant Czech, PSV Eindhoven, trener kadry i były kandydat na trenera Legii) wystawił na ten mecz drużynę bez najlepszych zawodników, Matejovskiego i Libora Sionko. Nie wystąpił najlepszy napastnik, kontuzjowany Bony Wilfried z Wybrzeża Kości Słoniowej.

Grał natomiast Tomas Repka, 36-letni środkowy obrońca, który spędził osiem lat w Fiorentinie i West Ham. Repka to brutal i prowokator, kolekcjoner czerwonych kartek, ale też przywódca Sparty. Libor Pala, czeski trener pracujący w Polsce przez wiele lat (obecnie z drużyną Młodej Ekstraklasy Polonii Warszawa), m.in. w Lechu, jest zdania, że Repka znaczy dla mistrza Czech więcej niż jakikolwiek inny piłkarz, a jego obecność w składzie to 90 procent szans na zwycięstwo.

Kiedy w roku 1922 zakładano Lecha, Sparta istniała od 29 lat. Jej koszulki to pamiątka po Arsenalu. W roku 1906 do Londynu pojechał w interesach członek władz Sparty, poszedł na mecz i po nim zafundował swojej drużynie komplet strojów w takich kolorach, jakie mieli londyńczycy – ciemnoczerwonych. Mało kto o tym pamiętał przez 100 lat. Dopiero kiedy z okazji klubowego jubileuszu Arsenal włożył takie koszulki, jakie nosili dziadowie współczesnych piłkarzy, przypomniano, że przecież Sparta ma takie same. Już od ponad wieku.

[ramka][srodtytul]Małe szanse na obejrzenie meczu [/srodtytul]

Spotkania w Pradze nie pokaże prawdopodobnie żadna polska stacja telewizyjna. Prawa do spotkań naszych drużyn w europejskich pucharach ma Polsat, ale tylko do meczów rozgrywanych w Polsce. Sytuacja ze spotkaniami na wyjeździe wygląda inaczej. – Właścicielem praw do meczu Sparta – Lech jest czeski klub – mówi „Rz” szef sportu w Polsacie Marian Kmita.

– Cena, jakiej zażądali jego przedstawiciele, 60 tysięcy euro, jest z naszego punktu widzenia nie do zaakceptowania. To stanowczo zbyt dużo jak na tę fazę rozgrywek. Przed rokiem Polsat kupił prawa do meczu Lecha w Brugii za 15 tys. euro, jednak tamten mecz decydował o awansie do fazy grupowej, a ten jeszcze nie. Jesteśmy skłonni zapłacić tyle samo co przed rokiem i taką kwotę zaplanowaliśmy w budżecie. 60 tys. to psucie rynku, produkt nie jest wart tej ceny. Oczywiście cały czas negocjujemy i jeśli osiągniemy porozumienie lub kosztami będzie się chciała z nami podzielić jakaś inna stacja w Polsce, to mecz pokażemy w Polsacie Sport. Mamy prawa do spotkania rewanżowego w Poznaniu, do pojedynków Wisły z Karabachem, Ruchu z Austrią, Jagiellonii z Arisem oraz do wszystkich rewanżów – kończy Marian Kmita.

[b]—s.t.s.[/b][/ramka]

Piłka nożna
Mateusz Skrzypczak. Z Poznania przez Białystok do kadry
Piłka nożna
Wojciech Szczęsny zostanie w Barcelonie na dłużej? Rozmowy już trwają
Piłka nożna
Pierwsze w tym roku zgrupowanie kadry. Robert Lewandowski: zaczynamy od zera
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Zgrupowanie reprezentacji. Odzyskać zaufanie kibiców
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka nożna
Remontada Barcelony, Atletico na kolanach. Gol Roberta Lewandowskiego w hicie w Madrycie
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń