Frankowski pracuje na pomnik

Po słabym meczu w Płocku Jagiellonia Białystok wygrała 1:0 z mistrzem Polski Lechem Poznań

Publikacja: 02.08.2010 02:40

Obydwie drużyny rozegrały w ubiegłym tygodniu pierwsze mecze o europejskie puchary, a w tym czekają je rewanże. Lech gra w środę ze Spartą Praga w Poznaniu, a Jagiellonia dzień później z Arisem w Salonikach. Superpuchar Polski nie jest trofeum tak cennym jak tytuł mistrza lub Puchar Polski, ale nie wypada go lekceważyć. Kiedy jednak ma się w perspektywie rewanże o większe pieniądze i prestiż, mecz o Superpuchar staje się próbą generalną.

Poważniej potraktował ją trener Jagiellonii Michał Probierz. Wystawił niemal najsilniejszy skład, niewiele różniący się od tego, który widzieliśmy w Białymstoku przeciw Arisowi.

Jacek Zieliński, trener Lecha, pewnie chętnie dodałby do kolekcji trofeów Superpuchar, ale sytuacja jego drużyny była nieco inna. Jagiellonia po porażce z Arisem na swoim boisku 1:2 w rewanżu ma iluzoryczne szanse na sukces i wczoraj mogła rzucić do walki wszystkie siły. Lech przegrał w Pradze 0:1, jego szanse na odrobienie tej straty w Poznaniu są spore i Zieliński musiał mieć wątpliwości.

[wyimek]Szanse dostali młodzi lub nowi zawodnicy [/wyimek]

Postanowił oszczędzić siły Artura Wichniarka, Grzegorza Wojtkowiaka, Dimitrije Injaca i Manuela Arboledy narzekającego na podobno niezbyt poważne dolegliwości. W dodatku Zieliński wciąż nie może wystawić kontuzjowanych Tomasza Bandrowskiego i Jacka Kiełba. Zobaczyliśmy więc mistrza Polski bez asów. Szanse dostali młodzi, dotychczas rezerwowi lub nowi zawodnicy. Przede wszystkim Kongijczyk Joel Tshibamba, jeden z wyróżniających się wiosną środkowych napastników ligi. Lech wykupił go z Arki. Jagiellonia sprowadziła stamtąd drugiego napastnika Przemysława Trytkę, który też zagrał od pierwszej minuty. Obydwu nie było jednak widać. Nie tylko zresztą ich.

Mecz był słaby. Jagiellonii bardziej zależało na zwycięstwie, starała się o nie, a mało aktywni poznaniacy czekali na błędy. Strzał Jakuba Wilka w piątej minucie zablokowali obrońcy, po uderzeniach Siergieja Kriwca zza pola karnego piłkę łatwo łapał Grzegorz Sandomierski. I to ze strony Lecha wszystko, jeśli nie liczyć sytuacji Tshibamby w przedostatniej minucie, po nieporozumieniu Jarosława Laty z Grzegorzem Sandomierskim. Stanowczo za mało, żeby wygrać.

Z przewagi Jagiellonii też niewiele wynikało. Wszystko zmieniło się po wejściu na boisko Tomasza Frankowskiego, kwadrans przed końcem. W 83. minucie Lato podał z lewego skrzydła, środkowi obrońcy Lecha wyraźnie to zlekceważyli, młody Marcin Kamiński nie bardzo wiedział, gdzie ma stanąć, a Frankowski zrobił to, z czego słynie i czym pracuje na pomnik w Białymstoku. Uderzył piłkę głową, nie dając bramkarzowi Jasminowi Buriciowi najmniejszych szans.

Jagiellonia zwyciężyła zasłużenie. Lech zawiódł. Można mieć nadzieję, że ze Spartą w trochę innym składzie zagra zupełnie inaczej.

Mecz w Płocku rozpoczynał się o godz. 17. Poprzedziła go minuta ciszy ku czci powstańców Warszawy. Dochód ze spotkania zostanie przeznaczony m.in. dla byłych piłkarzy znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej. Ma o nich zadbać powołana w ubiegłym tygodniu Fundacja Ekstraklasy.

[ramka]JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – Lech Poznań 1:0 (0:0)

Bramka: T. Frankowski (83).

Sędziował Marai Al Awaji (Arabia Saudyjska). Widzów 5000.

Jagiellonia: Sandomierski – Norambuena, Skerla, Cionek, Hus – Kupisz (75, Frankowski), Grzyb, Hermes (46, Kascelan), Burkhardt, Grosicki – Trytko (46, Lato)

Lech: Buric – Kikut, Bosacki, Djurdjevic (17, Kamiński) , Luis Henriquez – Peszko (70, Stilic), Zapotoka (48, Mikołajczak), Kriwiec, Możdżeń, Wilk – Tshibamba [/ramka]

Obydwie drużyny rozegrały w ubiegłym tygodniu pierwsze mecze o europejskie puchary, a w tym czekają je rewanże. Lech gra w środę ze Spartą Praga w Poznaniu, a Jagiellonia dzień później z Arisem w Salonikach. Superpuchar Polski nie jest trofeum tak cennym jak tytuł mistrza lub Puchar Polski, ale nie wypada go lekceważyć. Kiedy jednak ma się w perspektywie rewanże o większe pieniądze i prestiż, mecz o Superpuchar staje się próbą generalną.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum