Żeby zliczyć wszystkie rewolucje w Wiśle ery Bogusława Cupiała nie starczy palców u rąk. Dziś wieczorem może zacząć się kolejna, znowu na Kaukazie.
Jeśli Wisła odpadnie w dwumeczu z Karabachem Agdam (w Krakowie przegrała 0:1), Henryk Kasperczak zapewne nie utrzyma posady, a piłkarzom będzie można już na stałe przypiąć łatkę nieudaczników. Kasperczak poprzednio żegnał się z Wisłą po tym, jak wyeliminowało ją Dynamo Tbilisi.
– Jedziemy do Baku z wiarą, że straty da się odrobić. W pierwszym spotkaniu zabrakło dobrej gry w ataku, do tego Maciej Żurawski nie wykorzystał rzutu karnego. Wiem, jak ta porażka zabolała naszych kibiców – mówił przed wylotem Kasperczak.
Trener musi być optymistą, ale patrząc obiektywnie, powodów do optymizmu nie widać. Karabach nie wygrał w Krakowie przypadkiem, sam Żurawski przyznawał, że Wisła mogła przegrać 0:3 i nikt nie mówiłby, że to niesprawiedliwy wynik. A problemy z obrońcami są teraz jeszcze większe niż przed pierwszym meczem.
Tydzień temu kontuzjowanego Clebera zastąpił Gordan Bunoza. Dzisiaj nie zagra ani Cleber, ani Bunoza, który w pierwszym meczu dostał czerwoną kartkę. Obok Mateusza Kowalskiego wystąpi Junior Diaz – ostatnio jako stoper grał ponad pół roku temu.