Kasperczak po kompromitujących porażkach z azerskim Karabachem podał się do dymisji. Drużynę w niedzielnym spotkaniu z Arką w Nowej Hucie poprowadzi Tomasz Kulawik. Ale nie rozwiąże to największego problemu – po odejściu Marcelo i Arkadiusza Głowackiego powstała potężna wyrwa na środku obrony, którą nieprędko uda się załatać.
[wyimek]Trener Maciej Skorża swoim nazwiskiem firmuje w Legii eksperyment w Polsce nieznany[/wyimek]
Wiedzą coś o tym w Lechu. Artur Wichniarek nie zastąpi Roberta Lewandowskiego, nie zrobi tego też chyba Joel Tshibamba. Nie wiadomo, na co stać Artjomsa Rudnevsa, najświeższy nabytek klubu z Poznania.
Legia ma nowy stadion – na razie na 24 tysiące miejsc (od wiosny 31 tys.) – oraz za sobą jeden z najgorszych w ostatniej dekadzie sezonów, co zmusiło właścicieli klubu do zakupów. 2,5 mln euro w trakcie jednej przerwy w rozgrywkach nie wydał w Polsce jeszcze nikt. To, że na Łazienkowską po trzech latach konfliktu wracają kibice, jest równie ważne jak transfery i stadion. Klub wyciągnął do nich rękę, obniżył ceny biletów, ma także pomagać w organizacji oprawy meczów. W zamian dostał bardzo wiele – już teraz sprzedano 9 tys. karnetów na cały sezon. Na sobotni mecz z Arsenalem nie ma miejsc nawet w sektorze rodzinnym, nową drużynę przywita 26 tys. ludzi.
Z zawodników umiejących grać w piłkę pożegnano tylko Jana Muchę, który wybrał Everton. Reszta – Bartłomiej Grzelak, Tomasz Jarzębowski, Wojciech Szala, Marcin Mięciel, Dong Fangzhuo czy Marcin Smoliński – kojarzona jest bardziej z Legią, która ma przejść do historii, niż z nowym, co puka do drzwi.