Reprezentacji jest 50, grup dziewięć, wolnych miejsc w finałach w Polsce i na Ukrainie – 14. Bezpośrednio awansują zwycięzcy grup i drużyna z drugiego miejsca z najlepszym bilansem. Pozostałe z drugich miejsc utworzą cztery pary barażowe. W połowie listopada przyszłego roku będziemy już znali wszystkie drużyny, które przyjadą do nas na finały ME.
To pierwsze eliminacje rozgrywane w nowym rytmie: nie sobota – środa, ale piątek – wtorek, tak by piłkarze po powrocie do klubów mieli więcej czasu na odpoczynek przed ligowymi meczami. Właściwie walka o Euro 2012 zaczęła się już trzy tygodnie temu, gdy Estonia pokonała Wyspy Owcze 2:1. Wczoraj Izrael wygrał z Maltą 3:1. Ale europejskie potęgi wkraczają do gry dopiero teraz. Wiele z nich jest ciągle poobijanych po mundialu, eliminacje traktują jako nowe otwarcie. Najbardziej wstydzili się w RPA Francuzi, ale to Włosi najradykalniej zerwali z tym, co było. Oddali kadrę Cesare Prandellemu, byłemu trenerowi Fiorentiny, lubiącemu młodość i odwagę, czyli to, czego Marcello Lippi przesadnie nie cenił. O to, by włoskiej piłce nie zabrakło w przyszłości młodych talentów, ma się troszczyć trzech wyznawców pięknej gry, zatrudnionych niedawno w federacji: Roberto Baggio, Gianni Rivera i Arrigo Sacchi.
Prandelli sięgnął po piłkarzy, których Lippi do kadry nie brał, bo się bał, że ją rozbiją swoimi fochami: Antonio Cassano i Mario Balotellego. Włosi są w trudnej grupie, ale start eliminacji mają dość łatwy: dzisiaj Estonia, we wtorek Wyspy Owcze.
Francja postawiła na młodego trenera, ale ze staroświeckimi zasadami. U Laurenta Blanca w kadrze ma być równość i braterstwo, a kto chce w niej grać, musi się nauczyć śpiewać francuski hymn, bo mistrz świata z 1998 roku zapowiedział, że milczenia przy Marsyliance nie zniesie. Gwizdów kibiców, gdy gra reprezentacja, też sobie nie wyobraża.
Anglicy po mundialu stracili wiarę w Fabio Capello, zapowiadają, że to na razie ostatni obcokrajowiec, któremu oddali kadrę, ale kontraktu z nim nie zerwali. Capello ma trudne zadanie, bo nie dość że skończyła się chemia między nim a dziennikarzami i kibicami, to jeszcze kadrę osłabiły kontuzje.