Wczoraj rano zamiast na trening Jose Mari Bakero pojechał do siedziby J.W. Construction na spotkanie z Wojciechowskim. Dzień wcześniej Polonia przegrała 1:3 z Koroną Kielce i spadła z pierwszego na czwarte miejsce w ekstraklasie. Bakero dymisji mógł się spodziewać.
Hiszpan zarabiał w Polsce podobno 125 tysięcy złotych miesięcznie, za zerwanie obowiązującej do końca roku umowy dostał odszkodowanie. Nie wiadomo, jak rozwiązano sprawę udziałów trenera w klubie i co się stanie z jego współpracownikami. Polonia już potwierdziła, że następcą Bakero będzie Paweł Janas – dotychczas zatrudniony jako wiceprezes do spraw sportowych. Umowę z nim podpisano na dwa lata.
Bakero ostatnio pracował pod specjalnym nadzorem. Zaangażowany, gdy Wojciechowski miał już „dość polskich trenerów nieudaczników”, szybko podpadł prezesowi za defensywną taktykę. Wojciechowski chętnie wypowiadał się o tym, jak wyobraża sobie grę drużyny, później zatrudnił Janasa, by ten fachowym okiem patrzył na poczynania Bakero.
Hiszpan przejął ostatnią drużynę w tabeli, utrzymał ją w lidze, a gdy po czterech meczach obecnego sezonu miał trzy zwycięstwa i remis, Wojciechowski utworzył komisję, która miała oceniać piłkarzy i najgorszemu w danym meczu nie pozwalać wystąpić w kolejnym.
Zgodnie z sugestią właściciela Bakero w spotkaniu z Koroną zostawił na ławce rezerwowych Andreu Mayorala, do którego prezes miał najwięcej zastrzeżeń. Polonia jednak przegrała, a właściciel wyszedł z trybun przed końcem meczu. Nie chciał rozmawiać z Bakero w niedzielę wieczorem, wezwał go dopiero wczoraj rano.