Kolejnego gola strzelił Andrzej Niedzielan. Szósty mecz przegrała Cracovia.
Nowy stadion Wisły robi wrażenie, zupełnie inaczej niż gra drużyny. Przez blisko 16 miesięcy bezdomności coś się z tym zespołem stało. Coraz łatwiej mu strzelić gola, coraz mniej jest w nim dawnego mistrza i jego pewności siebie.
Przyjazd na Reymonta już nie wywołuje u rywali drżenia nóg, a na pewno nie wywołał u piłkarzy Korony. Wisła dwa razy w piątek prowadziła, w pierwszej połowie miała barcelońską przewagę w posiadaniu piłki, ale niewiele naprawdę dobrych sytuacji. Jedną wykorzystała tuż przed przerwą, gdy po pięknym podaniu Andresa Riosa gola strzelił Paweł Brożek.
Ale niedługo po przerwie Korona wyrównała, po uderzeniu Aleksandara Vukovicia z rzutu wolnego, i zaczęła grać o zwycięstwo. Świetny był Vlastimil Jovanović w pomocy, w ataku lider strzelców Andrzej Niedzielan wytrzymał wszystkie starcia z Cleberem i w końcu zmusił go do błędu.
Wcześniej jednak był gol dla Wisły, niespodziewany, ale efektowny. Maciej Żurawski podał do Brożka, ten w polu karnym obrócił się z piłką i strzelił w słupek, a dobijał Cezary Wilk, były piłkarz Korony.