Liga Mistrzów, chociaż ostatnio wpuściła trochę świeżej krwi, pozostaje przede wszystkim balem pięknych i bogatych. Często też spotkaniem starych znajomych.
Trener Realu Jose Mourinho dopiero co prowadził Inter, a dla Interu mecz z Milanem to święta wojna. Ronaldinho (dziś z Milanu) niedawno w barwach Barcelony ośmieszał Real Madryt na Santiago Bernabeu. Zlatan Ibrahimović ma najbardziej pokręcone dzieje – grał w Interze prowadzonym przez Mourinho, rok temu strzelił jedynego gola dla Barcelony w meczu z Realem, a teraz gra w Milanie.
Ibrahimović ma wielki szacunek dla Mourinho, mówi o nim jak o wielkim trenerze, który „przychodzi, wygrywa i mówi do widzenia”. – Inter na zawsze zostanie w moim sercu. Później w Barcelonie zobaczyłem, jak można zmienić zdanie w 24 godziny. Josep Guardiola chce być perfekcyjny, ale Tiger Woods też chciał. Guardiola jest dobrym trenerem, ale nie ma doświadczenia, nie potrafi prowadzić drużyny pełnej osobowości – mówił Ibrahimović.
Szwed strzelił trzy gole – wszystkie, jakie udało się zdobyć Milanowi w tej Lidze Mistrzów – znowu jest bezcenny dla zespołu, w którym gra. Ostatnio narzekał na kontuzję pachwiny, ale na Real zdążył się wykurować.
Ibrahimović ceni Mourinho, Mourinho ostrzega Real przed Ibrahimoviciem. – Ja i Włochy wiemy, kto to jest Zlatan, Hiszpania go nie zna, bo nie czuł się tu dobrze – mówi trener Realu. Twierdzi też, że dla niego to nie jest wyjątkowy mecz, ale jak ma być, skoro prowadził drużyny w Lidze Mistrzów już w 74 spotkaniach.