Przed budynkiem w samochodach z włączonymi silnikami grzeją się płotki, drobni gracze. Na rzeczy, na które mieliby ochotę, nie stać ich, ale i tak przyjechali popatrzeć. W portfelu mają po kilkaset funtów, a pamiątki po George’u Beście to już nie jest sprawa dla hobbystów, ale interes. Lokata. Dziś wykładasz 10 tysięcy, za trzy lata wyjmujesz 20.
Dom aukcyjny Bonhams w Chester, 30 kilometrów na południe od Liverpoolu, tuż przy granicy z Walią, Norman McNarry siedzi na kanapie na parterze. Dwa piętra wyżej od samego rana panuje tłok.
[srodtytul]Zapach starości[/srodtytul]
McNarry wachluje się elektronicznym biletem tanich linii Ryanair z Belfastu. Przyleciał rano, wylatuje wieczorem. Jest szwagrem George’a, jego żona Barbara, z domu Best, została w domu, bo nie chciała – jak mówi Norman – „kompletnie się dewastować”.
Pamiątki po Beście, o którym nawet Pele ciągle mówi jako o najlepszym piłkarzu wszech czasów, sprzedawane będą dopiero po godzinie 14. W katalogu mają numery od 304 do 326, ale prowadząca aukcję jest tak sprawna, że sprzedaje ponad 100 rzeczy na godzinę.