Barcelona, Valencia, Schalke i Tottenham tańczyły, Inter wygrał z trudem. Wczoraj awansowało siedem klubów. Burza wokół podejrzanego zachowania piłkarzy Realu
Goli pada tej jesieni w LM mnóstwo, ale zwykle ceną za nie jest oglądanie meczów bez historii i bez emocji. Takich jak zwycięstwo Barcelony, która nie oddawała Panathinaikosowi piłki i strzeliła mu trzy gole, jeden wyjątkowej urody, po akcji zakończonej przez Leo Messiego.
Tottenham tak samo wysoko pokonał pogrążony w kryzysie Werder. A Lyon wprawdzie przegrał 0:3 z Schalke, ale awansował do 1/8 finału razem ze zwycięzcami
Manchesterowi, jedynej drużynie która jeszcze nie straciła gola w obecnej LM, do awansu wystarczyło wymęczone 1:0 w Glasgow po golu Wayne’a Rooneya (z karnego, bo z gry Rooney przestał strzelać dawno temu), a Valencia nie miała litości dla Bursasporu. Mistrz Turcji strzelił wreszcie gola, ale stracił sześć.
Nie będzie na razie dymisji w Interze, obrońcy Pucharu Europy złapali trochę powietrza, pokonując Twente 1:0. Zrobili to po mało przekonującej grze i dość przypadkowym golu Estebana Cambiasso (piłkę podał mu piłkarz Twente). Ciekawe, że to Cambiasso według plotek miał być przywódcą buntu piłkarzy przeciw trenerowi Rafaelowi Benitezowi.