Trudna misja Lecha: Juventus coraz mocniejszy

Liga Europejska: Lecha czeka trudne zadanie. Juventus nie jest już zdezorientowaną drużyną z pierwszego meczu.

Aktualizacja: 29.11.2010 20:46 Publikacja: 29.11.2010 20:36

Trudna misja Lecha: Juventus coraz mocniejszy

Foto: ROL

Po wrześniowej czkawce, gdy grę Juve we Włoszech pogardliwie nazywano komedią omyłek, pozostały tylko przykre wspomnienia. Trener Gigi Del Neri i dyrektor Beppe Marotta w ekspresowym tempie zakończyli generalny remont zespołu. Włoscy fachowcy, m.in. Zvonimir Boban i Beppe Bergomi, szacowali, że takiego prezentu turyńscy kibice mogą się spodziewać najwcześniej pod choinkę.

Zadanie było rzeczywiście trudne, bo w lecie drużynę opuściło 12 piłkarzy, a przybyło 11. Na takim placu budowy Juventus u siebie tylko zremisował z Lechem 3:3 w pierwszym meczu. Remis w rewanżu (dziś, godz. 21, TV4), ale niższy niż 3:3, da mistrzowi Polski awans.

[srodtytul]Chwyty poniżej pasa [/srodtytul]

W tej chwili, po 14 kolejkach, Juventus jest trzeci w tabeli, nie przegrał dziesięciu ligowych spotkań z rzędu i strzelił w Serie A najwięcej, bo 26, bramek. O ile we wrześniu Del Neri mówił, że o scudetto będą walczyć inni, o tyle w sobotę przed meczem z Fiorentiną (1:1) oświadczył, że mierzy w mistrzowski tytuł. I nikt nie nazywa tego fanfaronadą, pod warunkiem że w zimie szef Del Neriego Andrea Agnelli sięgnie do kieszeni i sprawi trenerowi dobrego środkowego napastnika.

Póki co drużyna okrzepła i choć nie olśniewa, to gra bardzo solidną piłkę (zazwyczaj systemem 4-4-2). A przede wszystkim walczy do końca. Świetnie spisują się reprezentacyjni stoperzy Leonardo Bonucci i Giorgio Chiellini, w środku pola czaruje Alberto Aquilani, a piłki przejmuje Felipe Melo.

Na prawym skrzydle szaleje serbski wiatr Milosz Krasić, w tej chwili jedna z jaśniejszych gwiazd Serie A. Do umiejętności Vincenzo Iaquinty i Alessandro Del Piero nikogo przekonywać nie trzeba. Zespół od września przeszedł metamorfozę mimo plagi kontuzji. Po germańsku solidny Del Neri (urodził się pod Triestem) jest mistrzem improwizacji. W kilku meczach musiał sięgać po piłkarzy z drużyny młodzieżowej.

Sobotni mecz z Fiorentiną w Turynie mimo remisu też nie wróży Lechowi najlepiej. Najpierw była pechowa samobójcza bramka Marco Motty, a potem co najmniej trzy rewelacyjne interwencje Artura Boruca. Juve grało dobrze i naprawdę zasłużyło na zwycięstwo. Na marginesie wyjaśnienie i ostrzeżenie dla bramkarza Lecha Krzysztofa Kotorowskiego. Być może Boruc przy straconej bramce (Pepe z rzutu wolnego) nie ustawił się najlepiej. Ale z powtórek wynika, że przedtem Felipe Melo uderzył polskiego bramkarza z premedytacją tam, gdzie boli najbardziej.

Fiorentina zapowiedziała interwencję w komisji dyscyplinarnej, bo uważa, że rewolucyjny taktyczny schemat Juve z łapaniem bramkarza za przyrodzenie nie mieści się w ramach przepisów. Tak czy inaczej Kotorowski musi uważać nie tylko na piłkę.

[srodtytul]Trzeba biegać [/srodtytul]

Na pocieszenie dla Lecha: Juve z Serie A to nieco inna drużyna niż Juve w pucharach. Z powodów regulaminowych nie mogą zagrać Aquilani, Fabio Quagliarella i Fabio Grosso, a to oni wraz z Krasiciem nadają ton grze zespołu. Kontuzje oprócz Gianluigiego Buffona wykluczają m.in. Zdenka Grygerę, Nicolę Legrottaglie, Amauriego.

W sumie więc w Poznaniu na boisko wybiegnie eksperymentalny zespół pełen rezerwowych z ostatniego meczu z Fiorentiną. Włoskie media anonsują następujący skład: Manninger – Motta, Bonucci, Chiellini, Traore – Krasić, Sissoko, Marchisio, Pepe – Del Piero, Iaquinta.

Trzeba jednak pamiętać, że to są piłkarze, którzy międzynarodowym doświadczeniem, nie mówiąc o stanie bankowego konta, biją Rudnevsa i jego kolegów na głowę. Poza tym teraz zarówno piłkarze Juve, jak i włoska prasa nie zlekceważą poznaniaków. Z anonimowej drużyny z Europy Wschodniej Lech przedzierzgnął się w „niewygodnego, trudnego rywala, który u siebie rozbił Man. City” („Corriere dello Sport”).

Jaka jest recepta na Juve? Jeśli wierzyć włoskim fachowcom, trzeba przede wszystkim wyhamować Krasicia, który jest płucem i jedynym nieprzewidywalnym graczem tej drużyny. Ale na to, jak wskazuje sobotnie doświadczenie Fiorentiny, potrzeba aż dwóch graczy i sporo szczęścia. Gdzie wtedy pobiegną Del Piero i Iaquinta? Generalnie trzeba po prostu ciągle i szybko biegać. I unikać fauli w pobliżu pola karnego, bo Del Piero takich błędów nie wybacza.

Remis, nie mówiąc o porażce Juventusu, byłby we Włoszech sporą sensacją. Bukmacherzy za wiktorię Juve za jedno postawione euro płacą 2,15, za remis 3,30, a za zwycięstwo Lecha 3,40. To i tak spory postęp. We wrześniu za obstawienie remisu szczęśliwcy zarobili sześciokrotność stawki.

Po wrześniowej czkawce, gdy grę Juve we Włoszech pogardliwie nazywano komedią omyłek, pozostały tylko przykre wspomnienia. Trener Gigi Del Neri i dyrektor Beppe Marotta w ekspresowym tempie zakończyli generalny remont zespołu. Włoscy fachowcy, m.in. Zvonimir Boban i Beppe Bergomi, szacowali, że takiego prezentu turyńscy kibice mogą się spodziewać najwcześniej pod choinkę.

Zadanie było rzeczywiście trudne, bo w lecie drużynę opuściło 12 piłkarzy, a przybyło 11. Na takim placu budowy Juventus u siebie tylko zremisował z Lechem 3:3 w pierwszym meczu. Remis w rewanżu (dziś, godz. 21, TV4), ale niższy niż 3:3, da mistrzowi Polski awans.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Piłka nożna
Manchester City znalazł zastępcę dla Rodriego. Kim jest Nico Gonzalez?
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Piłka nożna
Krzysztof Piątek w Stambule. Znów odpala pistolety
Piłka nożna
Premier League. Wielki triumf Arsenalu, Manchester City powoli ustępuje z tronu
Piłka nożna
Najpierw męki, później zabawa. Barcelona wygrała, pomógł Robert Lewandowski
Piłka nożna
Drugi reprezentant Polski w Interze. Dlaczego Nicola Zalewski chce grać z Piotrem Zielińskim?