Transfer Fernando Torresa do Chelsea do ostatnich minut wczorajszego okna transferowego elektryzował cały piłkarski świat. Kluby doszły do porozumienia i Mistrz Świata z 2010 roku i Mistrz Europy z 2008 stał oficjalnie piłkarzem londyńskiego klubu.
- Gdy grałem przeciwko Chelsea, odczuwałem zawsze wielką motywację. To były mecze, które zaliczały się do najważniejszych wydarzeń w sezonie. To jeden z powodów, przez które chciałem być częścią tej drużyny. Czułem od minionego lata, że potrzebuję zrobić kolejny krok w mojej karierze. Cieszę się, że zagram w jednej drużynie z takimi piłkarzami, jak Terry, Lampard, Drogba czy Anelka - mówi w pierwszym wywiadzie dla nowego klubu Hiszpan.
Kwota transferu nie została podana, jednak według brytyjskich mediów w grę wchodzi rekordowe 58 mln euro.
Nowy napastnik Chelsea już w niedzielę będzie miał okazję zagrać przeciwko swoim byłym kolegom. Chelsea zmierzy się z Liverpoolem i wszystko wskazuje na to, że Torres wyjdzie w tym meczu w podstawowym składzie.
- To jak przeznaczenie. Nie jest to idealna sytuacja dla mnie, ale zobaczymy, co się stanie. W Liverpoolu zrobiono ze mnie dobrego piłkarza, dano mi tam szansę na grę na najwyższym poziomie. Nigdy nie powiem na ten zespół złego słowa. Byłem tam szczęśliwy, ale teraz jestem piłkarzem Chelsea - mówi napastnik.