Do przerwy 1:0

Lech pokonał Sporting Braga po golu Rudnevsa. Wszystko rozstrzygnęło się w kilkanaście sekund. Rewanż za tydzień

Publikacja: 18.02.2011 01:13

Siergiej Kriwiec (z lewej) podawał, Artjoms Rudnevs trafił

Siergiej Kriwiec (z lewej) podawał, Artjoms Rudnevs trafił

Foto: Fotorzepa, bartosz jankowski Bartosz Jankowski

Sędzia słusznie nie odgwizdał faulu Jacka Kiełba z boku pola karnego Lecha, Portugalczycy na chwilę stanęli, nie zareagowali na wspaniałe podanie Siergieja Kriwca do Artjomsa Rudnevsa, który po kilkudziesięciometrowym biegu, zostawiając obrońców za plecami, strzelił bramkę dla mistrza Polski.

To wszystko stało się w 72. minucie meczu, który do tej pory się gospodarzom nie układał. Mówiło się, że Lech  może osiągnąć przewagę, bo częściej gra na śniegu i mrozie. Przypuszczenia się nie potwierdziły. To piłkarze Bragi dominowali od pierwszych minut.

[srodtytul]Tylko jedna szansa[/srodtytul]

Byli szybsi, lepsi technicznie, sprawiali wrażenie, jakby ich było na boisku więcej niż 11. W dodatku wystawili aż trzech napastników. W 16. minucie strzał głową Alberta Meyonga bardzo dobrze obronił Krzysztof Kotorowski. Pięć minut później piłka po strzale Limy z rzutu wolnego przeleciała blisko słupka, na szczęście dla Lecha po zewnętrznej stronie. 

Lech miał w pierwszej połowie tylko jedną szansę, ale po strzale Semira Stilicia z wolnego piłka trafiła w głowę obrońcy. Żadnej groźnej akcji gospodarze do przerwy nie przeprowadzili. Grający na prawej pomocy Jakub Wilk nie zastąpił Sławomira Peszki.

[srodtytul]To szczęście[/srodtytul]

Trudno było się zorientować, że w ogóle jest na boisku. Bartosz Ślusarski po drugiej stronie  boiska także niczym nie zapisał się w pamięci. Jose Mari Bakero powiedział później, że w przerwie zdjął go z boiska i wprowadził Mateusza Możdżenia, żeby wzmocnić środek pola, opanowany przez Portugalczyków. 

Faktem jest, że w drugiej połowie to Lech miał więcej szans – jeden strzał, po rzucie rożnym, i drugi, na pięć minut przed końcem, Stilicia, obydwa obronione przez bramkarza Artura, plus akcja bramkowa świadczyły o przewadze. Sporting szybko opadał z sił. Ale nawet wtedy trudno było mówić o jakiejś dominacji Lecha. To szczęście, że jedyna efektowna akcja zakończyła się sukcesem.

Jakkolwiek by było, Lech dokonał sztuki zdarzającej się raz na 20 lat. Polskie drużyny, które zostały w europejskich rozgrywkach po zimie, zmuszone do grania przed rozpoczęciem sezonu ligowego, zwykle ponosiły porażki. Ostatnie zwycięstwa o tej porze roku odnosiła Legia w rozgrywkach o Puchar Zdobywców Pucharów, w roku 1991 (wyeliminowanie Sampdorii). Od tamtej pory żadnej drużynie się nie udało. 

Poznań szaleje z radości, bo ma powód. Lech jest wizytówką miasta. Kibice portugalscy, oglądający wczoraj w południe trykające się na ratuszowej wieży poznańskie koziołki, byli zaskoczeni, że 12 uderzeń odliczały małe dzieci, ubrane w szaliki i czapeczki Lecha.

[srodtytul]Fuszerka roku[/srodtytul]

Lech nie ma w Poznaniu konkurencji, więc kibice mogą chodzić bez ryzyka w niebiesko-białych barwach, a sprzedawcy umieszczać w witrynach sklepów proporczyki Lecha. Pięknie to wszystko z daleka wygląda. Z bliska znacznie gorzej.

Budowniczowie stadionu w Poznaniu są murowanymi kandydatami do nagrody „fuszerka roku”, specjaliści od boisk powinni zmienić zawód, a tutejsi organizatorzy imprez, ci z klubu i z zawiadującego stadionem POSiR, też powinni rozglądać się za jakimś innym zajęciem. Wczorajszy żart kibiców, którzy przebrali się na mecz w kamizelki stewardów (UEFA wytknęła w swoim raporcie m.in. to, że jest ich na stadionie za mało), był udany, ale zanosi się na to, że w sporze o Stadion Miejski to nie polska strona będzie się śmiała ostatnia.

[ramka][srodtytul]1/16 FINAŁU (Pierwsze MECZE) [/srodtytul]

• Lech Poznań – Sporting Braga 1:0 (0:0)

Bramka: A. Rudnevs (72). Żółte kartki: J. Wilk, S. Stilić (Lech); Custodio, H. Barbosa (Sporting). Sędziował W. Biezborodow (Rosja). Widzów 28 tys.

Lech: Kotorowski – Kikut, Bosacki, Arboleda, Gancarczyk – Wilk (53. Kiełb), Kriwiec, Stilić, Djurdjević, Ślusarski (46. Możdżeń) – Rudnevs (84. Ubiparip).

Sporting: Artur – Garcia, Kaka, Rodriguez, Silvio – Custodio, Lima, Viana, Barbosa (68. Alan), Salino – Meyong (87. Mossoro).

Pozostałe mecze: • Rubin Kazań – Twente Enschede 0:2 (0:0) • Metalist Charków – Bayer Leverkusen 0:4 (0:1) • Napoli – Villarreal 0:0 • Anderlecht Bruksela – Ajax Amsterdam 0:3 (0:1) • Besiktas Stambuł – Dynamo Kijów 1:4 (1:1) • Benfica Lizbona – VfB Stuttgart 2: 1 (0:1) • BATE Borysów – Paris St. Germain 2:2 (1:1) • Glasgow Rangers – Sporting Lizbona 1:1 (0:0) • Sparta Praga – Liverpool 0:0 • FC Basel – Spartak Moskwa 2:3 (2:0) • Young Boys Berno – Zenit St. Petersburg 2: 1 (0:1) • PAOK Saloniki – CSKA Moskwa 0:1 (0:1) • Sevilla – FC Porto 1:2 (0:0) • Lille – PSV Eindhoven 2:2 (2:0) • Aris Saloniki – Manchester City 0:0. [/ramka]

[ramka][srodtytul]Powiedzieli[/srodtytul]

[b]Jose Mari Bakero, trener Lecha[/b]

Jest tak, jak chciałem. Wygraliśmy bez straty bramki, jestem zadowolony. Sporting był wymagającym przeciwnikiem, ale to do nas należała przewaga. Mieliśmy problem jedynie w pierwszych 15 minutach. Potem z każdą chwilą było lepiej. Nie interesują mnie statystyki, to, że dłużej byli przy piłce Portugalczycy, skoro nic z takiej pozornej przewagi nie wynika. Gdyby w ostatnich minutach Stilić lepiej strzelił, wygralibyśmy 2:0. Wspominam o tej sytuacji, ponieważ Braga tak dobrych nie miała. Nie zwyciężyliśmy szczęśliwie, tylko zasłużenie. Walczyliśmy o to, ani przez chwilę nie tracąc nadziei. Dla takiej widowni, dla tego stadionu chce się grać.

[b]Domingos Paciencia, trener Sportingu[/b]

Kontrolowaliśmy mecz do chwili straty bramki. Jeden błąd zadecydował o przegranej, ale gdyby boisko i pogoda były lepsze, to pewnie wcześniej my strzelilibyśmy gola. Graliśmy dobrze, nie przejmuję się przegraną, bo jestem przekonany, że w rewanżu odrobimy tę stratę. Na razie mamy przerwę w meczu trwającą nie kwadrans, tylko tydzień. Jestem spokojny po tym, co widziałem. Do nas należała inicjatywa, dlatego w ostatnich 10 minutach straciliśmy siły i wtedy do głosu doszedł Lech. Na normalnym boisku w Bradze wykażemy swoją wyższość, choć przyznaję, że Lech to trudny przeciwnik.

[b]Artjoms Rudnevs, napastnik Lecha[/b]

Jesteśmy szczęśliwi, bo to ważne zwycięstwo. Ja szczególnie, ponieważ znowu strzeliłem bramkę i czuję się coraz pewniej. Znakomicie rozumiem się z Siergiejem Kriwcem, mam wrażenie, że mogę zdobywać gole w każdym meczu. Marzy mi się kolejny, w starciu z Liverpoolem, ale wiemy, że do 1/8 finału jeszcze daleka droga. 

[b]Siergiej Kriwiec, pomocnik Lecha[/b]

1:0 to dobry wynik, ale w Bradze nie będziemy go bronić. Musimy strzelić tam bramkę, żeby nie patrzeć nerwowo na zegar. Na razie to Sporting ma problem.

[b]Hugo Viana, piłkarz Sportingu[/b]

Dobry mecz na tragicznym boisku. W Bradze to my zwyciężymy.

[i]—s.t.s.[/i][/ramka]

Sędzia słusznie nie odgwizdał faulu Jacka Kiełba z boku pola karnego Lecha, Portugalczycy na chwilę stanęli, nie zareagowali na wspaniałe podanie Siergieja Kriwca do Artjomsa Rudnevsa, który po kilkudziesięciometrowym biegu, zostawiając obrońców za plecami, strzelił bramkę dla mistrza Polski.

To wszystko stało się w 72. minucie meczu, który do tej pory się gospodarzom nie układał. Mówiło się, że Lech  może osiągnąć przewagę, bo częściej gra na śniegu i mrozie. Przypuszczenia się nie potwierdziły. To piłkarze Bragi dominowali od pierwszych minut.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Piłka nożna
Hiszpania w półfinale Ligi Narodów, Holandia zagra o mundial z Polską
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Piłka nożna
Polska - Litwa 1:0. Drużyna, która nie daje radości
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Czas napisać nowy rozdział. Kadra gra o mundial
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka nożna
Mundial 2026: Czy pod wodzą Thomasa Tuchela Anglia odniesie sukces? Znani wrócili do kadry
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście