Sędzia słusznie nie odgwizdał faulu Jacka Kiełba z boku pola karnego Lecha, Portugalczycy na chwilę stanęli, nie zareagowali na wspaniałe podanie Siergieja Kriwca do Artjomsa Rudnevsa, który po kilkudziesięciometrowym biegu, zostawiając obrońców za plecami, strzelił bramkę dla mistrza Polski.
To wszystko stało się w 72. minucie meczu, który do tej pory się gospodarzom nie układał. Mówiło się, że Lech może osiągnąć przewagę, bo częściej gra na śniegu i mrozie. Przypuszczenia się nie potwierdziły. To piłkarze Bragi dominowali od pierwszych minut.
[srodtytul]Tylko jedna szansa[/srodtytul]
Byli szybsi, lepsi technicznie, sprawiali wrażenie, jakby ich było na boisku więcej niż 11. W dodatku wystawili aż trzech napastników. W 16. minucie strzał głową Alberta Meyonga bardzo dobrze obronił Krzysztof Kotorowski. Pięć minut później piłka po strzale Limy z rzutu wolnego przeleciała blisko słupka, na szczęście dla Lecha po zewnętrznej stronie.
Lech miał w pierwszej połowie tylko jedną szansę, ale po strzale Semira Stilicia z wolnego piłka trafiła w głowę obrońcy. Żadnej groźnej akcji gospodarze do przerwy nie przeprowadzili. Grający na prawej pomocy Jakub Wilk nie zastąpił Sławomira Peszki.