Pojawił się możny sponsor w osobie Zygmunta Solorza-Żaka, który przedstawił wizję budowania klubu na solidnych finansowych podstawach. W tle rośnie nowy stadion, na którym Śląsk będzie grał i, który trzeba będzie zapełnić kibicami.
Trener Ryszard Tarasiewicz nie sprostał zadaniu. Drużyna przegrywała i zastąpił go Orest Lenczyk. Doświadczonemu szkoleniowcowi udało się dźwignąć drużynę na dziewiąte miejsce. Przegrała z nim tylko jeden z dziewięciu meczów.
Jednak drogę do sukcesów trzeba zaczynać od początku i kierunek wytycza już nowy szkoleniowiec. – Po przyjściu Oresta Lenczyka sporo się zmieniło w sposobie trenowania. Dużo więcej pracujemy nad siłą. Nawet na Cyprze, gdzie ćwiczyliśmy głównie taktykę, trener znalazł czas, żebyśmy pomachali sztangami – mówi Sebastian Mila.
Ten nowy Śląsk będzie grał w tradycyjnym ustawieniu 4-4-2, modyfikowanym nieznacznie, w zależności od tego, z kim przyjdzie się zmierzyć. Podstawowym napastnikiem będzie pewnie Remigiusz Jezierski, ale nie wiadomo, z kim stworzy duet. Vuk Sotirović został dyscyplinarnie zwolniony i nie ma nikogo nowego na jego miejsce. Być może przyjdzie ktoś tuż przed startem ligi. Na razie zespół wzmocnili Rok Elsner i Łukasz Gikiewicz.
Czasu na znalezienie napastnika trochę jest, bo mecz z Jagiellonią został przełożony z powodu fatalnej pogody i zmrożonego boiska w Białymstoku. – Na pewno chcemy wrócić jak najszybciej na trawę, ale dobrze się stało, że spotkanie przełożono. Warunki do gry były fatalne. Kibice by zmarzli, a dziennikarze nie mogliby normalnie pracować – dodaje Mila.