Kiedy w kwietniu obchodzono w Zabrzu 40. rocznicę finału Pucharu Zdobywców Pucharów, przegranego z Manchesterem City, mówiono tylko o chlubnej przeszłości. W Zabrzu zawsze żyło się wspomnieniami o Włodku Lubańskim, a pracujący wciąż w klubie Stanisław Oślizło może potwierdzić, że górnicy pokonywali najlepszych w Europie.

Ale podczas ubiegłorocznych uroczystości trener zabrzan Adam Nawałka, który też należy do pokolenia tych prawdziwych piłkarzy, którzy coś osiągnęli, kłócił się z każdym, kto próbował wieszać psy na dzisiejszych zawodnikach. – Jeszcze rozgrywki trwają, jeszcze nie przegraliśmy, wierzcie w nas – przekonywał.

Kilka tygodni później to on triumfował, wspólnie z 34-letnim prezesem Górnika Łukaszem Mazurem, który urodził się już po największych sukcesach, ale ma Górnika w sercu i widać, że żyje klubem. Górnik awansował do ekstraklasy i spisuje się w niej lepiej niż w pierwszej lidze. Siódme miejsce to potwierdza, ale do gry można mieć dużo zastrzeżeń. Co powiedzieć o drużynie, która wygrywa trzy mecze z rzędu, doznaje po nich porażki w Gdańsku 1:5, przegrywa z Jagiellonią w Zabrzu, a potem wygrywa z Wisłą i Lechem?

W Górniku nie ma ani jednej prawdziwej gwiazdy. Drużynę tworzą przeciętni piłkarze ligowi, którzy znaleźli wspólny język. W zimie nie doszedł do drużyny ani jeden zawodnik o znanym nazwisku. Można odnieść wrażenie, że zmalał impet marketingowy głównego sponsora, firmy Allianz. W porównaniu z większością innych klubów ekstraklasy, budujących stadiony i wzmacniających kadrę, Górnik stoi w miejscu. Życie dawną sławą jest bardzo miłe, ale do kolejnych sukcesów raczej nie doprowadzi. Tomasz Wałdoch, który przez siedem miesięcy pełnił funkcję dyrektora sportowego Górnika, rozstał się z nim, oficjalnie z powodów osobistych. Ale mając niewielkie możliwości dokonywania transferów, nie mógł mieć ze swojej pracy satysfakcji. Górnik Zabrze to brzmi dumnie, wypełnione kibicami trybuny są widokiem budującym, ale jeśli nic się tam nie zmieni, to na piętnasty tytuł mistrza Polski trzeba będzie czekać latami.