Znów było nam wstyd

Rok przed Euro nie mamy drużyny, mamy tylko chuliganów

Publikacja: 26.03.2011 01:10

Policja zatrzymała 30 chuliganów, pięć osób zostało rannych: jeden litewski ochroniarz i czterech Po

Policja zatrzymała 30 chuliganów, pięć osób zostało rannych: jeden litewski ochroniarz i czterech Polaków

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Nad takim wynikiem nie można przejść do porządku dziennego i udawać, że nic się nie stało. Boisko było złe, temperatura niska, kibice bili się na trybunach, ale Polacy nie powinni przegrać z Litwą.

Arkadiusz Głowacki z Kamilem Glikiem zagrali jako środkowi obrońcy drugi raz z rzędu i solidarnie podpisali się pod wnioskiem o naturalizację Damiena Perquisa i Manuela Arboledy. Reprezentacyjna defensywa będzie pożyczona, bo biało-czerwonej zdarzają się nagłe drzemki.

Ciosy były dwa, zadane szybko po sobie. W 19. minucie Saulius Mikoliunas sam zdziwił się, że Głowacki wybił piłkę wprost pod jego nogi i strzelił pierwszego gola. W 29. minucie Edgaras Cesnauskis strzelił niemal identycznie i było 2: 0. Przy obu strzałach debiutujący w reprezentacji bramkarz Sebastian Małkowski nie dotknął piłki. Litwini jeszcze w pierwszej połowie trafili w słupek.

Trener Raimondas Żutautas nie wystawił najsilniejszego składu, we wtorek Litwa zmierzy się przecież z Hiszpanią w eliminacjach Euro 2012. W ataku grał Tadas Labukas, który nie wyróżnia się nawet w przedostatniej w tabeli Arce Gdynia, w drugiej połowie pojawił się Dominykas Galkevicius z niewiele lepiej radzącego sobie Zagłębia Lubin. Litwini nie byli częściej przy piłce, w drugiej połowie na boisku tylko przeszkadzali Polakom, ale grali mądrzej.

Franciszek Smuda próbował tłumaczyć swoich zawodników. Niby brał winę na siebie, ale przypominał, że jego drużyna całe siły wkładała w atak, a na takim boisku łatwiej się bronić. Polacy stworzyli kilka okazji, w ostatniej akcji pierwszej połowy idealną sytuację zmarnował Obraniak, w drugiej części w słupek strzelił Kamil Grosicki, a Glikowi zabrakło szczęścia, gdy dopadł do piłki zostawionej sześć metrów przed bramką.

Mądre drużyny nie grają jednak tylko radośnie do przodu, ale pamiętają o atutach przeciwnika, a rywale byli wysocy, skuteczni w obronie i kontratakach.

Zapytany o sens takiego meczu, Smuda stwierdził, że liczy się 90 minut walki i biegania. – Nie możemy tracić dwóch goli po strzałach z dużej odległości. W pierwszej połowie graliśmy tylko do linii środkowej, później zaczynały się próby dryblingów – mówił Robert Lewandowski. Asystent Smudy, niedawno znakomity stoper Jacek Zieliński prosił, by nie krytykować obrońców, bo popełnili tylko dwa błędy, ale trudno się z nim zgodzić.

Polacy przegrali mecz, który mogli wygrać mimo straty dwóch goli. Razili jednak nieskutecznością, mało widoczny był Kuba Błaszczykowski, gorzej niż zwykle grał Obraniak. Trochę ożywienia po przerwie wprowadził Sławomir Peszko, który wrócił do kadry po aferze alkoholowej. Widać, że bardzo chce zmazać plamę. Na boisku jakby nie było Rafała Murawskiego, o którym Smuda mówi, że daleko mu do najwyższej formy. Wyróżniał się chyba tylko Lewandowski.

Polska przegrała mecz po sześciu spotkaniach bez porażki. We wtorek zmierzy się z Grecją w Pireusie.

Drużyny na Euro nie mamy, lepszych piłkarzy, o których Smuda zapomina przy powołaniach (poza skłóconym z trenerem Arturem Borucem), też nie widać. W Kownie wstyd na trybunach, ale i wstyd na boisku.

LITWA – POLSKA 2: 0 (2: 0)

Bramki: S. Mikoliunas (19), E. Cesnauskis (29).

Żółte kartki: Litwa – T. Labukas, T. Żvirgzdauskas, T. Kijanskas; Polska – K. Glik. Sędziował A. Treimanis (Łotwa). Widzów ok. 5 tys.

Litwa: Karcemarskas (46-Setkus) – Stankevicius, Skerla (46-Żvirgzdauskas), Zaliukas, Kijanskas – Ivaskevicius, Panka (87-Razanauskas), Mikoliunas (46-Cesnauskis), Cesnauskis (84-Borowskij) – Danilevicius (68-Galkevicius), Labukas.

Polska: Małkowski – Piszczek, Głowacki, Glik, Sadlok – Mierzejewski (46-Grosicki), Murawski (46-Peszko), Dudka (86-Jodłowiec), Błaszczykowski (86-Pawłowski), Obraniak (67-Roger) – Lewandowski (70-Kucharczyk).

Michał Kołodziejczyk z Kowna

Powiedzieli po meczu:

Franciszek Smuda, trener reprezentacji Polski

Nie chcę tłumaczyć porażki kiepskim stanem boiska, ale w takich warunkach łatwiej się bronić, niż atakować. Przegraliśmy, ale trudno mi wskazać jakieś kardynalne błędy zawodników. Zagapili się dwa razy i straciliśmy dwie bramki. Obie w podobnych okolicznościach, kiedy większość graczy znajdowała się na połowie Litwinów. Tak było, bo staraliśmy się atakować i stworzyliśmy nawet kilka dobrych okazji, ale nie udało się zakończyć tych akcji bramką. Środek obrony to nadal problem. Piłkarze podeszli po meczu do trybuny podziękować kibicom, bo nie wiedzieli, co się tam działo. Kibice powinni nam pomagać, a nie przeszkadzać. Jest mi przykro, że do takich sytuacji dochodzi.

Raimondas Żutautas, trener reprezentacji Litwy

Raimondas Żutautas: W pierwszej połowie zagraliśmy tak, jak sobie zaplanowaliśmy. Wiedzieliśmy, że Polacy zaatakują, było nam to na rękę. Przeprowadziliśmy dwa kontrataki, po których nie zdążyli wrócić i strzeliliśmy dwie bramki. Boisko nie miało przy tym żadnego znaczenia. Było takie samo dla obydwu drużyn, chociaż oczywiście chciałbym, żeby Litwa miała choć jeden stadion na europejskim poziomie. Cieszę się, że wygraliśmy akurat teraz, kiedy czekamy na mistrzów świata. Bardzo nas to podniesie na duchu. Co do polskich kibiców, to wszyscy wiedzą, że są agresywni i często wszczynają awantury. Dla moich piłkarzy to nie mają żadnego znaczenia.

Piłka nożna
Guardiola szuka leku na kryzys Manchesteru City
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Loteria wizowa. Z kim zagra Polska o mundial w 2026 roku?
Piłka nożna
Co czeka Jagiellonię i Legię w Lidze Konferencji? Tabela po 5. kolejce
Piłka nożna
Koniec wspaniałej passy Legii w Lidze Konferencji. Co z awansem do 1/8 finału?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Bezwzględna Barcelona. Niespodziewany bohater meczu w Dortmundzie