Prezes Janusz Okrzesik nie mógł sobie wyobrazić lepszego terminu na zebranie sprawozdawczo-wyborcze niż 1 kwietnia. Tego dnia można obiecywać wszystko i wszystkim, a jeśli ktoś da się nabrać, to tylko jego wina.
Prezes Podbeskidzia Bielsko-Biała ma się jednak czym pochwalić (drużyna na drugim miejscu w lidze, buduje się nowy stadion) i to dlatego delegaci ponownie zaufali jemu i pozostałym członkom zarządu. Przeszłość przeszłością, ale ważne to, co przed nami.
Prezes zapowiedział zwiększenie pojemności stadionu do czterech tysięcy (przez zbudowanie tymczasowej trybuny), uruchomienie telewizyjnej kroniki klubowej czy zatrudnienie trenera-koordynatora szkolenia. Na tę ostatnią posadę powinno być szczególnie dużo chętnych.
Zanim te zmiany jednak nadejdą, o dobre samopoczucie prezesa i zarządu mają zadbać w sobotę zawodnicy. Do Bielska-Białej przyjeżdża GKS Katowice, żądny rewanżu za jesienną klęskę. To już jednak inny GKS, prowadzony przez Wojciecha Stawowego. Zajmujący dziewiąte miejsce, śmielej zerkający w górę niż w dół tabeli.
Tydzień temu w ostatnich 30 minutach piłkarze z Katowic strzelili Bogdance Łęczna trzy gole i zwyciężyli 4:2. Dwie bramki zdobył nominalny obrońca Paweł Olkowski, przesunięty niespodziewanie do ataku. Teraz kibice marzą, by powtórzył swój wyczyn, zwłaszcza że nie zagra Bartosz Karwan. Doświadczony pomocnik naciągnął mięsień dwugłowy uda i jego występ jest wykluczony.