Awantura o Hakoach
Jak niebezpieczna może być reakcja wielotysięcznego tłumu, przekonano się latem 1924 r., gdy do Warszawy zjechała sławna drużyna żydowska z Wiednia – Hakoach. Podczas meczu z Polonią doszło do zamieszek. W przerwie fani obu drużyn zaczęli się tłuc. Mecz został przerwany i kto wie, co byłoby dalej, gdyby nie pomoc pogody. Spadła gigantyczna ulewa, która rozgoniła zwaśnione strony. Kłopot w tym, że za kilka dni Hakoach miał grać z reprezentacją Warszawy i władze piłkarskie zastanawiały się, czy meczu nie odwołać. Tym bardziej że cała rozróba zlała się z polityką: Hakoachowi kibicowali warszawscy Żydzi, a Polonii stołeczni endecy.
Stadiony płoną
Mecz Hakoachu z kadrą Warszawy odbył się, ale poprzedzony został licznymi apelami o spokój. Podpisywały je kluby: Polonia, żydowskie Makabi, WOZPN i komisarz miasta. W dzień meczu poważnie wzmocniono siły policji, w okolicach stadionu na Dynasach pojawiły się patrole konne, a wszystkich widzów – chyba po raz pierwszy w Polsce – poddano przy wejściu na stadion drobiazgowej kontroli. Środki zaradcze tym razem pomogły i mecz przebiegał w spokojnej atmosferze.
Stadion na Dynasach słynął z toru kolarskiego, ale też z zadym, ilekroć gościła na nim piłkarska drużyna Makabi. Antysemicko nastawieni kibice (zwłaszcza Korony Warszawa) bili się z żydowskimi zwolennikami Makabi. W 1926 r. podczas meczu ok. 20 chuliganów napadło na żydowskich widzów. Bili ich pałkami i obrzucili kamieniami. Byli ranni, w tym pięciu piłkarzy, a drużyna Makabi na znak protestu zeszła z boiska. Rannych było pięciu futbolistów.
Różnice narodowościowe mocno dawały znać o sobie we Lwowie. Spotkaniom ukraińskiej TS Ukraina Lwów z żydowską Hasmoneą czy polskimi: Pogonią i Czarnymi, nierzadko towarzyszyły nacjonalistyczne emocje. Najpewniej to one spowodowały, że w 1930 r. "nieznani sprawcy" podpalili stadion Czarnych Lwów. Wkrótce w ten sam sposób zniszczono stadion Ukrainy, a kilkanaście miesięcy potem spłonął doszczętnie stadion Hasmonei.
Do wojen kibiców dochodziło rzecz jasna nie tylko z powodów narodowościowych. Szło też o politykę. Członkowie Sokoła byli zwolennikami Dmowskiego, a członkowie Strzelca to wielbiciele Piłsudskiego. Warszawska Skra grupowała socjalistów, a AZS (do 1932 r.) głównie młodzież endecką. Kibice byli więc upolitycznieni, a kluby mniejszości narodowych podzielone: Makabi syjonistyczne, a Gwiazda czy Hapoel socjalistyczne, więc spotkania tych drużyn też były meczami podwyższonego ryzyka.
Mimo zwiększonych patroli i sił porządkowych stale dochodziło do bijatyk. Bywały i takie mecze w latach 20., że arbiter główny pod czarnym sędziowskim uniformem miał na wszelki wypadek kaburę z pistoletem! Tak np. było z sędzią Bednarskim z Warszawy albo Waxmanem z Poznania. W Warszawie po meczu z krakowską Wisłą kibice Polonii wybili wszystkie szyby w taksówkach wiozących piłkarzy krakowskich. W Poznaniu opluto i zdemolowano taksówkę, którą jechali futboliści Cracovii.