Rewanże 1/4 finału LM: najważniejsza bitwa Chelsea

Dziś dwa ćwierćfinały i ostatnia szansa Chelsea na uratowanie sezonu

Publikacja: 12.04.2011 01:18

Fernando Torres sam w Chelsea. Kosztował 50 mln euro, nie strzelił jeszcze żadnego gola

Fernando Torres sam w Chelsea. Kosztował 50 mln euro, nie strzelił jeszcze żadnego gola

Foto: AFP, PAUL ELLIS PAUL ELLIS

O 20.45 na Old Trafford zaczyna się być może ostatni emocjonujący mecz w tych ćwierćfinałach. Manchester jest bliżej awansu, wygrał tydzień temu z Chelsea w Londynie. Ale tylko 1:0, to żadna przewaga w porównaniu z tym, co stało się w innych parach. Barcelona dziś w Doniecku, a Real jutro w Londynie grają z zapasem czterech bramek. Inter musi wygrać 4:0 albo wyżej w Gelsenkirchen.

Akurat Interu, po tym jak podniósł się z łopatek w rewanżu poprzedniej rundy – wszyscy w Bayernie do dziś mają ciemno przed oczami – skreślać nie wolno. Ale to Old Trafford pozostaje najgorętszą ziemią 1/4 finału. Tu się rozstrzygnie, czy Chelsea zostanie coś na pociechę w tym fatalnym sezonie i czy Roman Abramowicz będzie dalej szukał szczęścia z Carlo Ancelottim, czy zatrudni kolejną trenerską gwiazdę, by mu dała Puchar Mistrzów.

Sprawdźcie paragon

Rok temu Chelsea nie doszła nawet do ćwierćfinału, odpadła rundę wcześniej z Interem. Ale jej łatwiej to wybaczono, bo zachwycała gdzie indziej. Szła po mistrzostwo, strzelając w meczach Premiership po kilka bramek, zdobyła Puchar Anglii. Ancelotti dowodził stadem rozpędzonych słoni, które ruszało na komendę i zaganiało rywala, gdzie chciało.

Dziś te słonie nie są w stanie uzgodnić, kto rządzi w stadzie, nie wszystkie mają ochotę biegać z innymi, większość straciła pewność siebie.

Kończy się to tak, jak w meczu sprzed tygodnia, skądinąd pięknym: siła ciągle jest, tylko efektów brak. Didier Drogba robi slalomy między rywalami, strzela przewrotką, energia go rozsadza, ale z partnerem w ataku Fernando Torresem podają sobie piłkę ledwie pięć razy. Frank Lampard się męczy, a jak już ma stuprocentową sytuację, to strzela w stojącego na linii bramkowej Patrice'a Evrę. A Torres, zastraszany przy każdej okazji przez Nemanję Vidicia i Rio Ferdinanda, liczy kolejne minuty bez gola dla Chelsea.

Nie strzelił jeszcze żadnego, od kiedy w styczniu przyszedł z Liverpoolu, bijąc angielski rekord transferowy. Dla Hiszpanii i klubu nie zdobył bramki już w kolejnych 12 meczach. Zakład, że nie strzeli do końca sezonu, to hit  u angielskich bukmacherów. – Na miejscu działaczy Chelsea sprawdziłbym paragon za Torresa, może można go jeszcze zwrócić Liverpoolowi i dostać pieniądze – kpi rzecznik Williama Hilla, najbardziej znanej firmy bukmacherskiej.

Została tylko Europa

Torres, najdroższy prezent Abramowicza dla Chelsea, stał się dla niej ciężarem, tak jak było pięć lat temu z Andrijem Szewczenką. Lepsze okazało się wrogiem dobrego, popsuło taktykę, skłóciło drużynę i trenera z właścicielem.  Ancelotti nie stawia się szefowi tak otwarcie jak wtedy Jose Mourinho, ale to zdaje się jeszcze bardziej demoralizuje zespół. Tydzień temu Drogba dał mu nieporównanie więcej niż Torres, ale to jego Ancelotti zdjął z boiska. Bohaterowie poprzedniego sezonu Nicolas Anelka i Florence Malouda dziś są piłkarzami drugiego wyboru i źle to znoszą.

Mistrzostwo Anglii już uciekło, Puchar Anglii przegrany, Puchar Ligi też. Została tylko LM i niepowtarzalna szansa na drugi  finał dla Chelsea. Walczyć o niego trzeba będzie zapewne z Schalke, a mogło być gorzej, bo druga  para to Barcelona – Real. Ale najpierw trzeba zwyciężyć na Old Trafford, gdzie United nie przegrali w LM od sześciu lat. Ancelotti woli jednak pamiętać co innego:  – My tu rok temu w Premiership wygraliśmy.

Rewanże 1/4 finału

Dziś:

• Manchester – Chelsea (nSport). Pierwszy mecz 1:0 • Szachtar Donieck – Barcelona (kanał 59 n). Pierwszy mecz 1:5.

Jutro:

• Tottenham – Real Madryt (Polsat, n Sport). Pierwszy mecz 0:4. • Schalke 04 – Inter Mediolan (59 n). Pierwszy mecz 5:2. Skróty wszystkich ćwierćfinałów jutro w Polsacie o 23.


O 20.45 na Old Trafford zaczyna się być może ostatni emocjonujący mecz w tych ćwierćfinałach. Manchester jest bliżej awansu, wygrał tydzień temu z Chelsea w Londynie. Ale tylko 1:0, to żadna przewaga w porównaniu z tym, co stało się w innych parach. Barcelona dziś w Doniecku, a Real jutro w Londynie grają z zapasem czterech bramek. Inter musi wygrać 4:0 albo wyżej w Gelsenkirchen.

Akurat Interu, po tym jak podniósł się z łopatek w rewanżu poprzedniej rundy – wszyscy w Bayernie do dziś mają ciemno przed oczami – skreślać nie wolno. Ale to Old Trafford pozostaje najgorętszą ziemią 1/4 finału. Tu się rozstrzygnie, czy Chelsea zostanie coś na pociechę w tym fatalnym sezonie i czy Roman Abramowicz będzie dalej szukał szczęścia z Carlo Ancelottim, czy zatrudni kolejną trenerską gwiazdę, by mu dała Puchar Mistrzów.

Piłka nożna
Ostatni tydzień z Ligą Narodów. Kto awansuje, a kto spadnie?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Nie zagra w reprezentacji Polski
Piłka nożna
Nieoczekiwana porażka Barcelony. Wielka stopa Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Lech znokautował Legię po przerwie. W końcu widowisko w hicie Ekstraklasy
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Piłka nożna
Bartosz Slisz zniszczył marzenia Leo Messiego. Niespodzianka w MLS, a w tle polski sędzia
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje