Staruchowicz znalazł się wśród osób z zakazem wstępu na imprezy masowe przygotowanej przez Komendę Główną Policji. Trafiła ona do PZPN. Jednak 29 kwietnia do związku dotarło pismo z Komendy Stołecznej Policji. Naczelnik ds. Zwalczania Przestępczości Pseudokibiców "uprzejmie prosi" o umożliwienie zakupu biletu Staruchowiczowi. Policja przypomniała, że w jego przypadku zakaz obejmuje tylko mecze ekstraklasy, a nie Pucharu Polski.
Komendant główny policji już zwrócił się do komendanta stołecznego
o jak najszybsze wyjaśnienie tej sprawy - zapewnił na antenie TVN 24 Mariusz Sokołowski z KGP. Po południu policja poinformowała, że policjant, który podpisał się pod pismem został odsunięty od kierowania wydziałem do czasu wyjaśnienia sprawy. Naczelnik został objęty postępowaniem.
- Jeśli wyjaśnienia dotyczące dziwnego zachowania naczelnika wydziału, tego stołecznego wydziału, (...) będą niewystarczające, to konsekwencje służbowe, także personalne, będą dotyczyły jego przełożonych - oświadczył premier. Podkreślił, że jest to uzależnione od tego, "jak będą brzmiały te wyjaśnienia". - Ale nie będę tu jakoś nadmiernie tolerancyjny - dodał.
- Gdyby policja nie zwróciła się do nas w tej sprawie ta osoba na stadion, by nie weszła - przekonuje w rozmowie z rp.pl rzeczniczka PZPN Agnieszka Olejkowska