Czekali na ten tytuł siedem lat. Od maja 2004, gdy z balkonu teatru przy Leidseplein trenowani przez Ronalda Koemana piłkarze pokazywali kibicom srebrną tacę za 29. mistrzostwo. A potem jedni odeszli do bogatszych klubów, inni odliczali dni, aż ci bogatsi się po nich zgłoszą. I niby grali dalej razem, ale już każdy osobno.
Po zbudowanym przez Koemana i dyrektora Leo Beenhakkera pięknym Ajaksie Zlatana Ibrahimovicia, Maxwella, Wesleya Sneijdera, Rafaela van der Vaarta, Nigela de Jonga ślad zaginął.
Trzy gwiazdki
Dwa dni temu taca, łup mistrza Holandii, znów poszła w górę w centrum Amsterdamu. Trochę się przedtem pogięła, bo Maarten Stekelenburg i Jan Vertonghen, pokazując ją z dachu jadącego autobusu, zawadzili o przewody tramwajowe. Na szczęście spadło tylko trofeum.
Jest 30. mistrzostwo, Ajax wreszcie może się podpisywać trzema złotymi gwiazdkami, po jednej za każdą dziesiątkę. W niedzielę wygrał w ostatniej kolejce mecz o mistrzostwo z broniącym tytułu Twente Enschede.
Zakończył siedem chudych lat, podczas których klątwę próbowało zdjąć siedmiu trenerów, dwóch prezesów i cały legion piłkarzy sprowadzanych dlatego, że się wybili u konkurencji, a nie dlatego że pasowali do amsterdamskich szablonów. Próbowali ją też zdejmować na własną rękę kibice, krzycząc na treningach do piłkarzy: weźcie się do roboty, bo jak nie, to...