Przed ostatnią kolejką Polonia Bytom, Arka Gdynia i Cracovia miały szansę na utrzymanie w ekstraklasie. Udało się piłkarzom Jurija Szatałowa.
Cracovia przegrała co prawda 0:1 z GKS Bełchatów, ale Arka i Polonia wypadły jeszcze gorzej. Drużyna z Bytomia przegrała 0:4 z Legią, a Arka poległa we Wrocławiu aż 0:5. Różnica między trzema ostatnimi drużynami ligi a resztą stawki była bardzo wyraźna. Mimo gry o „być albo nie być" piłkarze zagrożeni spadkiem z ekstraklasy nie potrafili choćby zremisować ostatniego spotkania.
Cracovia strefę spadkową pierwszy raz w tym sezonie opuściła w ostatnią środę, Szatałow utrzymał w ekstraklasie drużynę, której po rundzie jesiennej nikt nie dawał najmniejszych szans. Prezes klubu Janusz Filipiak wypłaci drużynie specjalną premię – 2 miliony złotych. Na taką nagrodę nie mogli liczyć piłkarze drużyn, które zakończyły ligę dużo wyżej.
Dla Polonii Bytom spadek oznacza duże kłopoty. Biedny jak mysz kościelna klub pozbawiony zostanie sporych wpływów z Canal+ i może podzielić los Odry Wodzisław, która rok po spadku z ekstraklasy zamierza wycofałać się z pierwszej ligi. W Gdyni walkę o powrót do elity zapowiedziano chwilę po ostatnim gwizdku ostatniej kolejki.
Z marzeniami o europejskich pucharach wczoraj najszybciej pożegnał się Widzew Łódź, który gładko i bez walki przegrał z Górnikiem Zabrze 0:4. Przy drzwiach do Europy ścisk przez długi czas i tak był spory, kilka minut trwała nawet radość w Poznaniu, gdzie Lech, który wygrał z Koroną 4:0, wskoczył na chwilę na premiowane miejsce dzięki korzystnym wynikom w aż trzech innych spotkaniach. Lecha w Europie jednak nie będzie, z klubem na pewno pożegna się Semir Stilić, trudno też spodziewać się dużych pieniędzy na nowych zawodników.