Na stadionie Legii o 21 spodziewany jest komplet widzów, bo rywal ma w składzie gwiazdy największego formatu, a reprezentacja Polski ma udowodnić, że budowa drużyny na mistrzostwa Europy idzie w dobrym kierunku.
Francuzi do spotkania z Polską podchodzą serio, mecz nie będzie miał nic wspólnego z niedzielnym piknikiem, podczas którego piłkarze Franciszka Smudy wygrali z rezerwami Argentyny 2:1. Laurent Blanc na tournée po Europie Wschodniej zabrał wszystkie zdrowe gwiazdy i nie chciał słuchać żadnego marudzenia o skróconych urlopach. Trener dostał zielone światło dla przebudowania drużyny i jego eksperymentom z młodymi zawodnikami w składzie przyklasnęło całe piłkarskie środowisko.
Na eliminacyjny mecz z Białorusią (1:1) i towarzyskie spotkania z Ukrainą (4:1) i Polską Blanc zabrał 26 piłkarzy, obiecując, że będzie równomiernie rozkładał siły. W spotkaniu o punkty od pierwszej minuty zagrali Eric Abidal, Samir Nasri, Karim Benzema i Franck Ribery. Przeciwko Ukrainie Blanc wystawił w większości drużynę debiutantów.
Z Polską ma być mieszanka, być może wybuchowa.
Pozycja Blanca – chociaż przez chwilę zagrożona po ujawnieniu afery z limitem na szkolenie czarnoskórych piłkarzy – daje nadzieje na odbudowanie potęgi sprzed ponad dziesięciu lat. Drużyna, która skompromitowała się na mundialu w RPA, w ubiegłym roku potrafiła już wygrać na wyjeździe z Anglią, a w lutym pokonała Brazylię.