Reklama

Jagiellonia przegrała z Irtyszem Pawłodar z Kazachstanu 0:2

Czwarty zespół ekstraklasy przegrał w Pawłodarze rewanżowy mecz z Irtyszem 0:2 i odpadł z rozgrywek

Publikacja: 08.07.2011 03:18

Mecz Jagiellonia Białystok - Irtysh Pavladar

Mecz Jagiellonia Białystok - Irtysh Pavladar

Foto: Fotorzepa, Bogusław Florian Skok Bogusław Florian Skok

Białostoczanie powinni zostać  na kazachstańskich stepach i długo nie pokazywać się w swoim mieście. Wyeliminowała ich słaba drużyna, grająca w rezerwowym składzie. Jagiellonii prezentującej się tak beznadziejnie jeszcze nie widzieliśmy.

A zaczęło się obiecująco - od strzału w poprzeczkę po rzucie rożnym już w 2. minucie.  Jagiellonia dominowała i można było spokojnie patrzeć na zegar. Po zwycięstwie w Białymstoku 1:0 czas pracował dla nas. Jedyny pomysł Kazachów polegał na wkopywaniu piłki ze swojej połowy na pole karne Grzegorza Sandomierskiego, co nie powinno przynieść im żadnej korzyści. Ale obrońcy Jagiellonii byli chyba oszołomieni wielogodzinną podróżą, i zmianą czasu, bo zachowywali się jak ludzie, którzy nie widzą przeciwników i siebie nawzajem.

W efekcie tego braku zrozumienia  Jagiellonia straciła dwie bramki. Najpierw (37 min) przy rzucie rożnym nikt nie upilnował Mamoutou Coulibaly'ego, który wepchnął piłkę do siatki. Sześć minut później obrońcy nie zablokowali strzału Gleba Malcewa z ponad 20 metrów i nie obronił go, a powinien – Sandomierski.

Po przerwie trener Michał Probierz wprowadził na boisko lekko kontuzjowanego w pierwszym meczu  Tomasza Frankowskiego. Zrobił mu krzywdę tą decyzją. Frankowski jest graczem zbyt zasłużonym, by brać udział w parodii, jaką odstawili jego koledzy. Nawet przy słabej grze Jagiellonia powinna strzelić choćby jedną bramkę, która dałaby awans. Miała dwie idealne okazje. Obydwie zmarnował Dawid Plizga.

Jagiellonia  pierwszy krok ku klęsce zrobiła już w Białymstoku. Gdyby wykorzystała choć część okazji, jej zwycięstwo byłoby wyższe niż 1:0 i miałaby większy komfort w rewanżu.  Wczoraj dała plamę, o której trudno będzie zapomnieć.  Tak jak o porażkach Wisły Kraków z Levadią Tallin i Karabachem.

Reklama
Reklama

Irtysz Pawłodar  – Jagiellonia 2:0 (2:0)

Bramki: M. Coulibaly (37), G. Malcew (43). Sędziował A. Bieri (Szwajcaria). Widzów 9 000.

Jagiellonia: Sandomierski – Bartczak (56, Sidqy), Skerla, Cionek, Norambuena - Kupisz, Hermes (46, Burkhardt), Grzyb, Plizga, Seratić - Maycon (46, Frankowski).

Pierwszy mecz 0:1, awans Irtysza.

 

Białostoczanie powinni zostać  na kazachstańskich stepach i długo nie pokazywać się w swoim mieście. Wyeliminowała ich słaba drużyna, grająca w rezerwowym składzie. Jagiellonii prezentującej się tak beznadziejnie jeszcze nie widzieliśmy.

A zaczęło się obiecująco - od strzału w poprzeczkę po rzucie rożnym już w 2. minucie.  Jagiellonia dominowała i można było spokojnie patrzeć na zegar. Po zwycięstwie w Białymstoku 1:0 czas pracował dla nas. Jedyny pomysł Kazachów polegał na wkopywaniu piłki ze swojej połowy na pole karne Grzegorza Sandomierskiego, co nie powinno przynieść im żadnej korzyści. Ale obrońcy Jagiellonii byli chyba oszołomieni wielogodzinną podróżą, i zmianą czasu, bo zachowywali się jak ludzie, którzy nie widzą przeciwników i siebie nawzajem.

Reklama
Piłka nożna
Grzegorz Krychowiak ogłosił, że kończy karierę. Teraz film, podcast i kurs trenera
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Piłka nożna
Grzegorz Krychowiak w lidze okręgowej. Bez piłki by sobie poradził
Piłka nożna
Legia - Lech. Niespodzianki są dla Europy, dla Ekstraklasy zostaje nuda
Piłka nożna
El Clasico. Wojciech Szczęsny obronił rzut karny, ale punkty zostają w Madrycie
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Piłka nożna
W niedzielę Real – Barcelona. Madryt czeka na rock and rolla
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama