Mówią o Ameryce Łacińskiej, że jest ziemią skrajności. W futbolu też tak bywało, ale nikt by tego dzisiaj nie powtórzył. Skończyły się czasy naiwnych drużyn, które faworyci odprawiali bez przemęczania się, i reprezentacji, które wygrywały tylko wtedy, gdy przeciwnika zaprosiły do siebie w Andy, na boiska w chmurach. W Copa America każdy każdemu patrzy w oczy z tej samej wysokości: Boliwia Argentynie, Wenezuela Brazylii, Kostaryka Kolumbii, Peru Urugwajowi.
Minęły dwie kolejki spotkań w grupach, blisko połowa spotkań za nami, a gospodarze, Brazylia i Urugwaj, wciąż nie wygrali. Sześć meczów, sześć remisów. Urugwaj prowadził z Chile, ale nie potrafił przewagi obronić. Brazylia pierwsza strzeliła gola Paragwajowi, ale potem straciła dwa i wyrównała na 2:2 dopiero w 89. minucie. I to wszystko dzieje się w Argentynie, gdzie remis traktuje się z pogardą, bo futbol ma być gorący albo zimny, nigdy letni.
Faworyci nie wygrywają, nie czarują, nie kreują nowych gwiazd, natomiast gaszą te, które jeszcze przed chwilą mocno świeciły. Lionel Messi – zagubiony. Robinho – na ławce. Dani Alves – najgorszy w Brazylii w meczu z Paragwajem, winowajca przy obu bramkach rywali. Neymar miał być powiewem wolności, ale najlepszy piłkarz ligi brazylijskiej co chwilę się przewraca i z uporem godnym Cristiano Ronaldo żąda, by futbol był grą bezkontaktową.
Kto chce odkryć, szuka ich gdzie indziej. Na przykład w Paragwaju, gdzie Marcelo Estigarribia już w drugim meczu był nie do zatrzymania, ośmieszał Alvesa i wypracował bramkę na 1:1. W Kostaryce, z dziewiętnastolatkiem Joelem Campbellem, asystującym i strzelającym gole.
Brazylia ma Ganso, sztukmistrza, który widzi wszystko, po jego podaniach padły oba gole w meczu z Paragwajem. Ale jeden artysta grający na miarę oczekiwań to trochę mało jak na zadęcie, z którym wielcy przystępowali do turnieju. Dziś w nocy o 2.45 polskiego czasu (transmisja w TVP Sport) Argentyna zagra z Kostaryką. Kolumbia, pokonując Boliwię, zapewniła sobie pierwsze miejsce w grupie. Argentyna musi wygrać, by awansować z drugiego i nie oglądać się na innych. Inaczej sępy nie przestaną krążyć. Trener Sergio Batista ma wymienić połowę drużyny: zamiast Evera Banegi, Estebana Cambiasso, Ezequiela Lavezziego i Carlosa Teveza zagrają Fernando Gago, Angel Di Maria, Sergio Aguero i Gonzalo Higuain. Ci, którzy dotąd wchodzili jako rezerwowi.