To będzie spotkanie przedwczesne. Któryś z rekordzistów Copa America – Argentyna i Urugwaj wygrywały mistrzostwa po 14 razy – odpadnie już w nocy z soboty na niedzielę. Wszystko przez to, że odkładali awans z grupy do ostatniej chwili. Urugwaj uratował się dopiero zwycięstwem z Meksykiem 1:0.
Na pozostałe pary 1/4 finału trzeba było czekać do końca rozgrywek w grupie B (mecze Wenezuela – Paragwaj i Brazylia – Ekwador skończyły się dziś nad ranem). Kto wygrał tę grupę, zagra z jedną z drużyn, które awansowały z trzecich miejsc, tę z gorszym bilansem. Na lepszą czeka Kolumbia. A na wicelidera grupy B – Chile.
Ale meczu Argentyny z Urugwajem nie przysłoni żaden inny. To krewni rozdzieleni La Platą, którą nazywają tam Charco – kałużą. Jeżdżą do siebie nawzajem na urlopy i do pracy (Diego Forlan zaczynał karierę w lidze argentyńskiej, wcześniej Enzo Francescoli też). Cały Urugwaj ma kilka razy mniej mieszkańców niż Buenos Aires, ale bzika futbolowego podobnego. Grywał już na nosie silniejszym reprezentacjom Argentyny niż obecna: w 1987 turniej też był u sąsiadów zza La Platy i Urugwajczycy wyeliminowali Argentynę – mistrza świata z Maradoną w składzie.
grupa C – ostatnia kolejka
• Chile - Peru 1:0 (A. Carrillo 90)
• Urugwaj - Meksyk 1:0 (A. Perreira 14).