Zespół z Wrocławia wylosował najgorzej z polskich drużyn. Dundee Utd jest lepsze od Irtysza Pawłodar, Skonto Ryga i potencjalnych przeciwników Legii z Turcji lub Białorusi.
W pierwszym meczu Śląsk wykonał 50 procent planu. Europejskie puchary wróciły do Wrocławia po 24 latach, a na zwycięstwo czekano tam od roku 1978.
Dundee źle się we Wrocławiu kojarzy. W roku 1980 Śląsk już z nim grał. Po remisie 0:0, w rewanżu poniósł klęskę 2:7. Ale od tygodnia to się nie liczy. Ważna jest tylko bramka, którą po strzale Waldemara Soboty zdobył Holender Johan Voskamp. Dała ona wrocławianom minimalną przewagę przed dzisiejszym rewanżem. Wiemy już, że Dundee jest drużyną na poziomie Śląska, każdy wynik jest możliwy, ale 2:7 chyba nie.
Trener Orest Lenczyk przed wyjazdem zaapelował do swoich zawodników: – Bądźcie silni, aby się was bali, i bądźcie na boisku mądrzy, aby się z was nie śmiali.
Skład Śląska w porównaniu z pierwszym meczem niewiele się zmieni. Prawie niemożliwy jest występ kontuzjowanego napastnika Cristiana Diaza, który jednak poleciał z drużyną do Szkocji.