– Nie mamy łatwego terminarza. Na początku sezonu czeka nas granie co trzy dni, ale musimy zrobić wszystko, by ewentualne straty były jak najmniejsze. Mam silną ławkę rezerwowych, choćby Łukasz Garguła jest teraz w takiej formie, że nie gra tylko dlatego, iż w jeszcze lepszej dyspozycji jest Maor Melikson – mówi „Rz" trener Wisły.
Jego drużyna straciła już punkty w pierwszej kolejce. Zremisowała z Widzewem Łódź, zdobywając bramkę w ostatniej minucie. Maaskant nie był zły na swoich piłkarzy, podkreślał, że chociaż wyjął ze swojej maszyny pięć ważnych elementów i zastąpił je innymi, gra nie wyglądała źle.
W Warszawie nie zanosi się na oszczędzanie mistrza. W następnym tygodniu Wisła odpoczywa od Europy, więc przy Konwiktorskiej powinna pokazać wszystkie swoje skarby. Wyjątkiem Marko Jovanović, który może grać w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, ale w naszej ekstraklasie do 1 września obejmuje go kara za zachowanie w meczu Partizana z Vojvodiną w poprzednim sezonie. Polonia w pierwszej kolejce wygrała z Lechią, co dało okazję Józefowi Wojciechowskiemu do przypomnienia jakie są jego ambicje: ma być mistrzostwo. Danielowi Sikorskiemu do Artura Sobiecha jednak dużo jeszcze brakuje, Pavel Sultes na pewno nie zastąpi na razie Adriana Mierzejewskiego. Polonia w meczu z Lechią miała też spore problemy w obronie. Jacek Zieliński nadal nie może korzystać z kontuzjowanego Macieja Sadloka.
Bliski drugiego zwycięstwa i pewnego prowadzenia w ekstraklasie (po imponującym 5:0 z ŁKS w pierwszej kolejce) był w piątek Lech Poznań. Prowadził w Lubinie z Zagłębiem 1:0 – po bardzo ładnej bramce Luisa Henriqueza – do 85. minuty. Jeszcze ładniejszym golem jednak odpowiedział wtedy Szymon Pawłowski i zwycięstwo Lechowi uciekło. Ale liderem pozostał.
2. KOLEJKA
PIĄTEK