Pół godziny gry

Legia pokonała Hapoel Tel Awiw 3:2, chociaż długo przegrywała

Publikacja: 30.09.2011 03:41

Marcin Komorowski wykorzystał rzut karny. Obok Miroslav Radović, strzelec trzeciej bramki

Marcin Komorowski wykorzystał rzut karny. Obok Miroslav Radović, strzelec trzeciej bramki

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Dawno nie widzieliśmy tak dziwnego meczu. Legia strzelając zwycięską bramkę w 89. minucie, przypomniała kibicom końcówkę spotkania ze Spartakiem.

Ale tu podobieństwa się kończą. W Moskwie przeciwnik siedział legionistom na karku w pierwszej połowie, a wczoraj Legia pierwszą połowę oddała Hapoelowi walkowerem. Zaczęła nieźle, ale po kwadransie przestała grać.

Senność ogarniała 25 tysięcy kibiców, czekających na jakąś groźną akcję legionistów. Nie doczekali się. To goście decydowali o tym, co dzieje się na boisku. Toto Tamuz, Nigeryjczyk, który przyjął obywatelstwo izraelskie, bez przeszkód wchodził w pole karne Legii. Potężny napastnik w stylu Chinyamy grał lepiej od niego, nic sobie nie robiąc z obrońców.

Pierwszy jego strzał, z prawej strony, obronił Dusan Kuciak. Akcję rozpoczętą na lewym skrzydle, po której minął trzech legionistów, przerwano blokadą strzału dopiero w polu karnym. Wreszcie Tamuz wyskoczył do podania z rzutu rożnego i głową zdobył prowadzenie. Do trzech razy sztuka.

Silnik bez smaru

Trener Maciej Skorża powiedział, że nie będzie niczego zmieniał, ponieważ w zwycięskich meczach z Bełchatowem i rezerwami Rozwoju Katowice maszyna zaskoczyła i zbytnia ingerencja mogłaby zatrzeć silnik. Tyle że w pierwszej połowie ten silnik w ogóle nie pracował.

Ivica Vrdoljak nie mógł sobie znaleźć miejsca, a jak się powinien zachowywać kapitan w chwilach kryzysu, pokazał dopiero zastępujący w tej roli Chorwata Michał Żewłakow. Skorża postawił też na Izraelczyka Mosze Ohayona, ale trudno się było zorientować, w której drużynie on grał.

Maszyna jako tako zaskoczyła, kiedy po przerwie w środku boiska zobaczyliśmy Janusza Gola, a Miroslav Radović przeniósł się tu z prawego skrzydła. Przy takich zmianach wreszcie zaczął być widoczny Danijel Ljuboja, osamotniony w ataku, zmuszony do walki z kilkoma obrońcami naraz. Kiedy strzelił bramkę głową po rzucie rożnym, wykonywanym przez bardzo dobrze grającego Macieja Rybusa, Legia poszła za ciosem.

Do końca pozostawało niecałe pół godziny gry. Artur Jędrzejczyk już znalazł sposób na Tamuza, goście trochę się cofnęli, a Legia szybko to wykorzystała. Po dynamicznej akcji Radović został sfaulowany, a rzut karny znakomicie wykonał Marcin Komorowski. Dwie bramki w ciągu pięciu minut i wreszcie publiczność przestała żałować, że kupiła bilety.

Bohater ostatniej akcji

Ale Legia nie byłaby sobą, gdyby czegoś nie zepsuła. Już myślała, że opanowała sytuację, zbagatelizowała jedną z niewielu akcji gości i wprowadzony chwilę wcześniej Mahran Lala wyrównał.

Na dwie minuty przed końcem Komorowski podał piłkę Lali, który tak był tym zaskoczony, że w stuprocentowej sytuacji nie trafił do bramki. Izraelczycy jeszcze trzymali się za głowy, kiedy Legia przeprowadziła ostatnią akcję, zakończył ją bramką niezawodny Radović.

Cieszy pierwsze zwycięstwo w Lidze Europejskiej, 140 tysięcy euro na koncie klubu, ale jeśli Legia będzie grała tak, jak wczoraj, może to być jej zwycięstwo ostatnie.

LEGIA WARSZAWA

– HAPOEL TEL AWIW 3:2 (0:1)

Dla Legii – D. Ljuboja (67), M. Komorowski (72-karny), M. Radović (89); dla Hapoelu – T. Tamuz (34), M. Lala (78). Żółte kartki: M. Komorowski, A. Borysiuk, M. Radović, M. Żyro (Legia); N. Igiebor, O. Kende (Hapoel). Sędziował S. Ennjimi (Francja). Widzów 25 000.

Legia:

Kuciak – Jędrzejczyk, Żewłakow, Komorowski, Wawrzyniak – Radović, Vrdoljak (46. Gol), Borysiuk, Ohayon (46. Żyro), Rybus (82. Wolski) – Ljuboja.

Hapoel:

Apoula – Kende, Fransman, Pecalka, Shish – Oremus (84. Badier), Igiebor, Abutbul, Abbas (12. Toama) – Damari (76. Lala), Tamuz.

Drugi mecz 2. kolejki grupy C:

• Rapid Bukareszt – PSV Eindhoven 1:3 (1:1).

Tabela

: 1. PSV 2 6 4-1, 2. Legia 2 3 3-3, 3. Rapid 2 3 2-3, 4. Hapoel 2 0 2-4.

Dawno nie widzieliśmy tak dziwnego meczu. Legia strzelając zwycięską bramkę w 89. minucie, przypomniała kibicom końcówkę spotkania ze Spartakiem.

Ale tu podobieństwa się kończą. W Moskwie przeciwnik siedział legionistom na karku w pierwszej połowie, a wczoraj Legia pierwszą połowę oddała Hapoelowi walkowerem. Zaczęła nieźle, ale po kwadransie przestała grać.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Piłka nożna
Drzwi na mundial szeroko otwarte. Zagrają nawet Jordania i Uzbekistan
Piłka nożna
Kto nowym selekcjonerem reprezentacji Polski? Karuzela zaczyna się kręcić
Piłka nożna
Edward Iordanescu. Wprowadził Rumunię na Euro 2024, teraz ma odzyskać mistrzostwo dla Legii
Piłka nożna
Michał Probierz odchodzi. Pożar ugaszony, czas na nowy rozdział
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Piłka nożna
„Było - minęło”. Cezary Kulesza komentuje dymisję Michała Probierza