Franciszek Smuda twierdzi, że drużynę na Euro ma w głowie

Po dzisiejszym meczu, z piłkarską reprezentacją Polski zobaczymy się dopiero 29 lutego w Warszawie

Publikacja: 15.11.2011 20:21

rużyna na Euro 2012 już bardzo się nie zmieni, jeśli nie będzie kontuzji. Tak twierdzi selekcjoner F

rużyna na Euro 2012 już bardzo się nie zmieni, jeśli nie będzie kontuzji. Tak twierdzi selekcjoner Franciszek Smuda

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Mecz z Węgrami to 29. spotkanie, w którym reprezentację Polski prowadzi Franciszek Smuda. Sprawdził 71 zawodników, ani razu – mimo siedmiu prób – nie udało mu się wygrać z drużyną, która już zakwalifikowała się do finałów Euro.

Smuda, mówiąc, że czas eksperymentów się skończył, wcale nie żartuje. W porównaniu z poprzednimi turniejami, w których grali Polacy, teraz towarzyskich meczów jest dużo mniej (ubyło oficjalnych terminów FIFA).

Trener zobaczy swoich piłkarzy z klubów zagranicznych w lutym – na trzydniowym zgrupowaniu przed meczem na Stadionie Narodowym. Później spotkają się dopiero w maju, gdy ogłosi kadrę na mistrzostwa Europy.

– Dlatego we Wrocławiu robiliśmy testy wydolnościowe, wszystko musimy mieć pod kontrolą, bo już nie będzie czasu na dodatkowe spotkania. Nie powiem, że mam drużynę na Euro, nie wykluczam, że ktoś do kadry jeszcze wskoczy, ale jeśli nie będzie kontuzji, wiem, z jakich nazwisk zbudować listę – mówi „Rz" Smuda.

13 grudnia reprezentacja w krajowym składzie, a nawet osłabiona, bo bez piłkarzy Legii, którzy będą grać z Hapoelem w Lidze Europejskiej, poleci do Belek w Turcji, gdzie zmierzy się najprawdopodobniej z Chorwacją. Jeszcze przed meczem z Węgrami Smuda stwierdził, że kadrę na ten wyjazd ma już przygotowaną.

Wiadomo, że trener szuka młodego obrońcy, który może się okazać objawieniem mistrzostw, dlatego do Turcji poleci Rafał Janicki z Lechii Gdańsk. Ma 19 lat, jest stoperem lub prawym obrońcą. Kazimierz Górski tuż przed mundialem 1974 r. znalazł Władysława Żmudę, Smuda liczy na podobne szczęście.

Po zimie, zamiast jak co roku wyjeżdżać na zgrupowanie do Portugalii, Hiszpanii lub na Cypr, reprezentacja Polski zagra w Warszawie – 29 lutego na Stadionie Narodowym zmierzy się z Portugalią. Dokumenty są podpisane, warunek jest jeden: nie możemy trafić na Portugalię podczas grudniowego losowania grup finałowych w Kijowie.

– Gdyby tak się stało, nie powinno być problemu ze znalezieniem innej drużyny z czołówki, to będzie jedyna okazja, by się przekonać, jak gra się na stadionie w Warszawie – mówi Konrad Paśniewski, dyrektor reprezentacji.

Leo Beenhakker od początku 2008 r., w którym odbywały się finały mistrzostw Europy, poprowadził drużynę w siedmiu spotkaniach. W lutym na zgrupowaniu na Cyprze z Finlandią i Czechami, pod koniec tego miesiąca we Wronkach z Estonią, w marcu – w najsilniejszym składzie – z USA w Krakowie i potem już w okresie tuż przed turniejem w trzech sparingach: z Macedonią, Albanią i Danią.

Ekstraklasa wznowi rozgrywki wcześniej niż zwykle, 19 lutego, bo Smuda namówił władze ligi, żeby skończyć rywalizację już 6 maja. Dzięki temu będzie mógł zabrać drużynę na długie zgrupowanie przed finałami Euro. Piłkarze wraz z rodzinami polecą do jednego z kurortów na południu Europy. To niemiecki model – taki zwyczaj wprowadził Juergen Klinsmann przed mundialem w 2006 r.; wtedy też Niemcy mieszkali w centrum Berlina, tak jak Polacy chcą mieszkać w centrum Warszawy.

Zgrupowanie bez rodzin odbędzie się później w Austrii, Smuda chce mieć spokój od mediów i kibiców. W trakcie obozu treningi będą przerwane dwoma meczami z nieznanymi jeszcze rywalami. Za Beenhakkera kadra grała w Reutlingen dwa mecze dzień po dniu, teraz taki scenariusz jest wykluczony. Smuda życzy sobie, by przeciwnicy prezentowali odpowiedni poziom, twierdzi, że tylko w tych warunkach mógłby sprawdzić formę kadrowiczów.

– Regulamin każe nam przyjechać do bazy w Polsce pięć dni przed turniejem, ale trener chce zrobić to jeszcze wcześniej, by zawodnicy przyzwyczaili się do presji i otoczki Euro – mówi Paśniewski. Ostatni mecz rozegrany zostanie na stadionie Legii w Warszawie, rywalem może być Austria lub Szwajcaria.

Przed Euro 2008 kadra pożegnała się z polskimi kibicami remisem z Danią 1:1, dwa lata wcześniej zespół Pawła Janasa rozegrał przed mundialem sparing z Kolumbią. Polska przegrała 1:2, a pamiętnego gola – przebój Internetu – przepuścił Tomasz Kuszczak.

W przyszłym roku przed najważniejszym turniejem kadra Smudy nie będzie się żegnać. To będzie powitanie.

Mecz z Węgrami to 29. spotkanie, w którym reprezentację Polski prowadzi Franciszek Smuda. Sprawdził 71 zawodników, ani razu – mimo siedmiu prób – nie udało mu się wygrać z drużyną, która już zakwalifikowała się do finałów Euro.

Smuda, mówiąc, że czas eksperymentów się skończył, wcale nie żartuje. W porównaniu z poprzednimi turniejami, w których grali Polacy, teraz towarzyskich meczów jest dużo mniej (ubyło oficjalnych terminów FIFA).

Pozostało 88% artykułu
Piłka nożna
Polska to łatwiejszy rywal? Hiszpania i Holandią stoją przed dylematem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Jakub Kiwior na huśtawce. Czy pozostanie w Arsenalu?
Piłka nożna
Koniec z Viaplay. Premier League będzie miała nowego nadawcę
Piłka nożna
Eliminacje mistrzostw świata. Kiedy i z kim zagra reprezentacja Polski?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Loteria wizowa. Z kim zagra Polska o mundial w 2026 roku?