Ważne było to, co o Śląsku po meczu w Białymstoku mówili piłkarze gospodarzy. Tomasz Kupisz przed kamerami Canal+ stwierdził, że wszyscy czekali na drużynę grającą prosty futbol, a przyjechała taka, za której finezją trudno było nadążyć. Jagiellonia przegrała pierwszy mecz w tym sezonie na własnym boisku, piłkarze Oresta Lenczyka zamienili się w egzekutorów – bez emocji, nerwów, spokojnie czekali na pierwszy błąd rywala.
Przytrafił się w 71. minucie po rzucie rożnym. Uderzenie głową Jarosława Fojuta nie było precyzyjne ani mocne, zanim piłka wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od kilku piłkarzy. Drugi gol zdobyty został po samobójczym strzale Thiago Cionka w doliczonym czasie gry. Śląsk nie wygrał jednak przypadkowo, był lepszy od pierwszej do ostatniej minuty, uciekł Legii już na osiem punktów i nie jest jeszcze mistrzem jesieni tylko dlatego, że piłkarze Macieja Skorży mają zaległy mecz z Zagłębiem Lubin.
Legia w sobotę zagra u siebie z Lechią Gdańsk, którą poprowadzi Rafał Ulatowski. Kiedy ostatnio debiutował na Łazienkowskiej jako trener Cracovii, przegrał 1:2 po dwóch golach w doliczonym czasie gry i kontrowersyjnych decyzjach sędziego.
Polonia Warszawa, która ciągle miała szansę zimować na podium, przegrała w Lubinie z Zagłębiem 0:1. Piłkarze Jacka Zielińskiego przez 90 minut ani razu nie trafili w bramkę Aleksandra Ptaka. Za to Mouhamadou Traore dziesięć minut przed końcem spotkania strzałem głową po rzucie wolnym dał Zagłębiu trzecie zwycięstwo w tym sezonie, pierwsze pod wodzą Pavla Hapala.
– Graliśmy nerwowo i niedokładnie. Na boisku rządził chaos. Zagłębiu to pasowało, a my straciliśmy swoje atuty. Wszyscy jesteśmy zawiedzeni, bo przyjechaliśmy do Lubina po zwycięstwo – mówił po meczu Zieliński. Polonia przegrała w stulecie swojego powstania.