Młodzi pokazują pazury

Śląsk uciekł daleko, Legia próbuje gonić. Fatalne debiuty trzech trenerów, porażki Wisły, Lechii i ŁKS

Publikacja: 21.11.2011 03:20

Gol Rafała Wolskiego był najładniejszy w 14. kolejce

Gol Rafała Wolskiego był najładniejszy w 14. kolejce

Foto: Rzeczpospolita, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Czołówka tabeli nie przypomina już autobusu w godzinach szczytu. Poprzedni sezon, kiedy parę kolejek przed końcem o tytule mistrzowskim mogło marzyć kilka drużyn, chyba się nie powtórzy. Jeśli Legia wygra w środę zaległe spotkanie z Zagłębiem Lubin, razem ze Śląskiem Wrocław ucieknie reszcie stawki. Polonia Warszawa, Wisła Kraków i Lech Poznań – przed sezonem wymieniane w gronie faworytów – na razie zwolniły kroku.

Śląsk w piątek wygrał w Białymstoku z Jagiellonią 2:0 i uciekł Legii aż na osiem punktów. Piłkarzy Oresta Lenczyka chwalono wreszcie nie tylko za wynik, ale i za grę. Legia w sobotę wysłała jednak do Wrocławia jasny przekaz: chce zdobyć tytuł, grając szybciej i efektowniej.

Drużyna Macieja Skorży pokonała na własnym boisku Lechię Gdańsk 3:0. Trener Legii po meczu mówił o bólu serca, o jaki przyprawiło go poinformowanie dwóch zawodników, że zaczną mecz na ławce rezerwowych.

– To był dzień, kiedy chciałem, żeby w piłkę grało po 13 zawodników. Michał Żyro i Michał Kucharczyk zasłużyli na grę od pierwszej minuty meczu tak samo jak ci, którzy go rozpoczęli – mówił Skorża.

Lechia długo robiła to, co w tym meczu było dla niej jedyną możliwością przetrwania. Pozbawiona charakteru, prawdziwego lidera i wiary w siebie – rozpaczliwie się broniła. Nowy trener Rafał Ulatowski pierwszy raz wstał z ławki po półgodzinie. Legia została zablokowana, nie oddała celnego strzału aż do gola w 45. minucie, kiedy Ivica Vrdoljak strzelił spoza pola karnego i zatarł fatalne wrażenie, jakie jego gra zostawiała do tej pory.

Było pewne, że teraz Legii pójdzie już łatwiej. Gol Rafała Wolskiego to potwierdził. Takich bramek w ekstraklasie za często się nie ogląda. 19-latek minął Lukę Vućko, przerzucając piłkę piętą, strzelił lewą nogą tak mocno, że aż zadrżała poprzeczka, od której piłka odbiła się, zanim wpadła do siatki.

– Rafał gorzej gra lewą nogą, cieszę się, że nie zabrakło mu odwagi. Spokojnie, ma nad czym pracować, ale to naprawdę wielki talent – oceniał Skorża. Sam Wolski po meczu powiedział, że wzoruje się na Xavim i Inieście. Legia wygrała 3:0, bo w końcówce kolejnego gola w tym sezonie strzelił Miroslav Radović.

W niedzielę jako trener Wisły Kraków po raz kolejny zadebiutował Kazimierz Moskal. Po trzech porażkach z rzędu mistrzowie Polski nie zdołali się podnieść. Górnik był lepszy, wygrał 1:0 po golu 19-letniego Michała Jonczyka trzy minuty przed końcem.

Moskal znalazł miejsce w składzie dla Holendra Kewa Jaliensa, ale ten już w szóstej minucie został zniesiony z boiska z kontuzją. Jego miejsce zajął Michał Czekaj. Inny młodzian, o którego upominała się publiczność, Daniel Brud wyszedł na boisko w pierwszym składzie, ale został zmieniony w przerwie. Wisła po zwolnieniu Roberta Maaskanta nie stała się ani bardziej polska, ani skuteczniejsza. Bez kontuzjowanych liderów – Maora Meliksona, Radosława Sobolewskiego i Patryka Małeckiego – drużyna może stracić za dużo punktów i nie obroni mistrzostwa.

W Ruchu Chorzów, który jest trzeci w tabeli, najlepiej pracuje się po cichu. Waldemar Fornalik – przymierzany ponoć do Wisły – po sprzedaży najlepszych graczy znowu zbudował zespół. Ruch pokonał 2:0 Cracovię, dwa razy asystował Marek Zieńczuk. Fornalik jako jedyny w ekstraklasie ma trzech równorzędnych napastników: Paweł Abbott, Maciej Jankowski i Arkadiusz Piech strzelili w tym sezonie po pięć goli.

Ulatowski zadebiutował porażką 0:3, taki sam wynik osiągnął Ryszard Tarasiewicz. Jego ŁKS przegrał z GKS w Bełchatowie zbyt łatwo. Więcej dzieje się jednak wokół klubu. Zainteresowany kupnem zespołu jest Andrzej Grajewski, przed laty właściciel Widzewa. Do dymisji podali się już dyrektor ds. sportowych Tomasz Wieszczycki i menedżer Tomasz Kłos, tłumacząc się zniechęceniem i brakiem perspektyw. ŁKS klepie biedę i nie może się doczekać pomocy.

Czołówka tabeli nie przypomina już autobusu w godzinach szczytu. Poprzedni sezon, kiedy parę kolejek przed końcem o tytule mistrzowskim mogło marzyć kilka drużyn, chyba się nie powtórzy. Jeśli Legia wygra w środę zaległe spotkanie z Zagłębiem Lubin, razem ze Śląskiem Wrocław ucieknie reszcie stawki. Polonia Warszawa, Wisła Kraków i Lech Poznań – przed sezonem wymieniane w gronie faworytów – na razie zwolniły kroku.

Śląsk w piątek wygrał w Białymstoku z Jagiellonią 2:0 i uciekł Legii aż na osiem punktów. Piłkarzy Oresta Lenczyka chwalono wreszcie nie tylko za wynik, ale i za grę. Legia w sobotę wysłała jednak do Wrocławia jasny przekaz: chce zdobyć tytuł, grając szybciej i efektowniej.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Piłka nożna
Bałagan po katalońsku. Zamieszanie z rejestracją zawodników i żądania głowy prezesa Laporty
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Piłka nożna
Floriani Mussolini. Piłkarz z prowokującym nazwiskiem
Piłka nożna
Rok 2025 w piłce. Wydarzenia, którymi będziemy żyli w najbliższych miesiącach
Piłka nożna
Gdzie zagra Cristiano Ronaldo? Wkrótce kończy mu się kontrakt
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Piłka nożna
Marcin Animucki: Pieniędzy będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay