W dzisiejszym spotkaniu Arsenal za wszelką cenę chciał zrewanżować się Manchesterowi United za sierpniową porażkę 8:2. Zespół sir Alexa Fergusona rozpoczął spotkanie ze świadomością, że swój mecz wygrał inny pretendent do tytułu mistrza Anglii - Manchester City. Zawodnicy Czerwonych Diabłów musieli spotkanie wygrać by nie stracić dystansu do lidera tabeli.
W obu zespołach zabrakło wielu zawodników pierwszego składu. W Arsenalu nie mogło wystąpić aż dziesięciu piłkarzy: Mikel Arteta, Jack Wilshere, Carl Jenkinson, Bacary Sagna, Kieron Gibbs, Francis Coquelin, Thomas Vermalen, Gervinho i Marouane Chamakh. Spotkanie z trybun oglądał również Thierry Henry. Sir Alex Ferguson nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Nemanji Vidicia, Ashleya Younga, Tom Cleverleya i Andersona i Rio Ferdinanda.
Drużyna z Manchesteru straciła do tej pory tylko sześć bramek w spotkaniach wyjazdowych. Piłkarze Arsenalu swoje dwa ostatnie ligowe spotkania przegrali (3:2 ze Swansea i 2:1 z Fulham)
- Kluczem do zwycięstwa będzie zneutralizowanie Robina van Persiego. On jest dla Arsenalu jak Messi dla Barcelony lub Cristiano Ronaldo dla Realu Madryt - mówił przed spotkaniem trener Manchesteru United sir Alex Ferguson. Holender jest najlepszym strzelcem Premier League. W 21. spotkaniach zdobył 19 bramek.