Sensacji nie ma, są niespodzianki. Na cztery miesiące przed rozpoczęciem turnieju o mistrzostwo Europy trudno włączać do kadry kogoś nieznanego. Nie ma więc debiutantów, a najmniej doświadczonym zawodnikiem jest obrońca Marcin Kamiński z Lecha, kapitan reprezentacji do lat 20. Jesienią wystąpił w 15 meczach ligowych Lecha. Dyrektor sportowy tego klubu Andrzej Dawidziuk nie może się go nachwalić, mówiąc o talencie i pracowitości. Fakt, że Kamiński wygrał rywalizację z Manuelem Arboledą, który również był kandydatem do kadry, o czymś świadczy.
Smuda też o tym wie, powołał więc Kamińskiego na grudniowy mecz z Bośnią i Hercegowiną. Wystawił go jednak na lewej obronie, a naturalną pozycją dla piłkarza jest środek obrony. To ważne, ponieważ akurat na tej pozycji w reprezentacji nie ma kto grać. Arkadiusz Głowacki, na którego trener pochopnie stawiał, znów leczy kontuzję, co w jego przypadku jest stanem, niestety, normalnym. W tej sytuacji stoperem może być Damien Perquis w parze z Grzegorzem Wojtkowiakiem albo Wojtkowiak właśnie z Kamińskim.
Wraz z westchnieniami do odległych czasów, w których trenerzy reprezentacji Polski mieli mniej kłopotów, przypomina się przypadek Władysława Żmudy. Też miał 20 lat, kiedy Kazimierz Górski wystawił go do pierwszej jedenastki na mistrzostwa świata 1974. Polska zajęła trzecie miejsce, a Żmuda był odkryciem turnieju. Debiutował w reprezentacji trzy dni po meczu na Wembley, do mundialu pozostawało wtedy niewiele ponad pół roku. Analogie nasuwają się same. Chciałoby się, żeby Kamiński zrobił taką karierę jak Żmuda.
Więcej dyskusji wzbudziło powołanie Sebastiana Boenischa. Piłkarz Werderu Brema leczył kontuzję przez ponad rok, dopiero dochodzi do formy, ale ta, jaką osiągnął, wystarcza na razie na miejsce w drużynie klubowych rezerw. – Sebastian przeżywał ciężkie miesiące, ale liczę, że zdąży z formą na mistrzostwa – mówi „Rz" Franciszek Smuda. – Na lewej stronie obrony jest tylko Jakub Wawrzyniak. Muszę mieć alternatywę. A poza tym muszę pamiętać o tym, że Boenisch przyjeżdżał na mecze naszej reprezentacji o kulach, byleby być z kolegami. A to się liczy, jeśli mamy stanowić jedną rodzinę.
Rafał Murawski stracił miejsce w kadrze z powodu kontuzji, a Paweł Brożek dlatego, że zmienił klub. Przeniósł się z Trabzonsporu do Celticu Glasgow i Smuda chce dać mu czas na aklimatyzację. Jeśli będzie grał regularnie, może wrócić do kadry.