W czwartek zwolniony został Kazimierz Moskal, jego miejsce zajął Probierz i po dwóch dniach pracy poprowadzi drużynę w meczu z Lechią.
– Nie będę robił rewolucji, bo od rewolucji się ginie. Konsultowałem się z ludźmi, którzy pracowali z zespołem w przerwie zimowej, dlatego wiem, że jest dobrze przygotowany. Z Lechią chcemy wygrać, tak jak każde spotkanie do końca sezonu – mówił Probierz.
Prowadzona przez Pawła Janasa Lechia wzmocniła się rzutem na taśmę. Kupiła z Widzewa Sebastiana Maderę, którego jeszcze pół roku temu proponowano do reprezentacji Polski. Wypożyczyła także Jakuba Koseckiego (chwalony za pracę, ale w Legii nie mógł się przebić).
Legia w sobotę gra u siebie z ŁKS. Już w czwartek sprzedano na to spotkanie ponad 20 tysięcy biletów – na pewno kibiców nie przyciągnęła klasa rywala, bo do łódzkiego zespołu sprowadzono 11 zawodników, naskładano obietnic, a piłkarzom jak nie płacili, tak dalej nie płacą.
Maciej Skorża ma za to kłopot bogactwa. Zadebiutuje wreszcie Ismael Blanco, do zdrowia wrócił Miroslav Radović. Pamiętając, że do dyspozycji są jeszcze Danijel Ljuboja, Nacho Novo, Michał Żyro, Rafał Wolski i Michał Kucharczyk, powtórka wyniku z Wrocławia (4:0) nie powinna dziwić.