Ekstraklasa: Legia Warszawa liderem

Śląsk stracił gola w ostatniej minucie meczu z Widzewem i przestał być liderem. Kolejna porażka Polonii

Aktualizacja: 05.03.2012 01:17 Publikacja: 05.03.2012 00:18

Legia się cieszy. Od lewej: Michał Kucharczyk, Danijel Ljuboja i Rafał Wolski

Legia się cieszy. Od lewej: Michał Kucharczyk, Danijel Ljuboja i Rafał Wolski

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Śląsk Wrocław wdrapał się na pierwsze miejsce po dziesiątej kolejce. Był nim jeszcze wczoraj – do piątej minuty doliczonego czasu gry w meczu z Widzewem Łódź. Prowadził 2:1 i czekał na zakończenie spotkania.

W doliczonym czasie Orest Lenczyk zdjął z boiska Sebastiana Milę po to, by zyskać kilkanaście sekund, ale po chwili złapał się za głowę. Przemysław Oziębała, który dwa tygodnie temu w trakcie ligowego meczu stracił na wadze pięć kilogramów, bo grał z grypą żołądkową, pokonał Rafała Gikiewicza i doprowadził do remisu 2:2.

Widzew wiosną miał bronić się przed spadkiem, bo zacisnął pasa i pozwolił odejść takim piłkarzom, jak Nika Dżalamidze, Sebastian Madera czy Adrian Budka, a gra rewelacyjnie. W poprzedniej kolejce pokonał Polonię w Warszawie, teraz utarł nosa liderom ekstraklasy.

– Ten mecz to lekcja dla piłkarzy i trenera Śląska, który chciał przechytrzyć rywali, zmieniając zawodnika dla zyskania czasu już po 90. minucie – mówił Lenczyk.

Śląsk w trzech meczach w tym roku pokazał, że do mistrzostwa nie dorósł, z dziewięciu możliwych punktów wywalczył tylko dwa. W spotkaniu na szczycie w poprzedniej kolejce przegrał bez walki z Legią aż 0:4. Piłkarze Lenczyka bardzo szybko roztrwonili cztery punkty przewagi, jakie mieli po rundzie jesiennej. Po wczorajszym remisie pozwolili wyprzedzić się Legii – na razie mają tylko gorszy bilans bramkowy, ale nie zanosi się na to, by dotrzymali kroku drużynie z Warszawy.

Legia liderem ekstraklasy została pierwszy raz w tym sezonie. W sobotę pokonała ŁKS 2:0, chociaż powinna wygrać wyżej. Bramki strzelili najlepszy na boisku 19-letni Rafał Wolski oraz rok starszy Michał Kucharczyk.

Debiut szykowanego do roli gwiazdy ekstraklasy Ismaela Blanco wypadł tak blado, że Skorża zdjął go już w przerwie. Argentyńczyk grał na pozycjach, za którymi nie przepada (pomocnik i skrzydłowy), i widać było brak zrozumienia z nowymi kolegami. Nacho Novo, który miał dać Legii nową siłę w ofensywie, wszedł na boisko w końcówce meczu i także nie olśnił. Legia, mimo ubytków, silna jest składem z jesieni – młodym i polskim.

W drodze do mistrzostwa może Legii przeszkodzić tylko to, że Miroslav Radović nie wraca do formy po kontuzji żeber (zmieniany w drugiej połowie kopnął w mikrofon i nie podał ręki Skorży).

Na boisku w meczu z ŁKS za dużo też było kłótni i wzajemnych pretensji o brak podań – jeśli gwiazdy zaczną zadzierać nosy, nie pogodzi ich walka o tytuł. Legia powinna także jak najszybciej wymienić trawę na swoim boisku. Z ŁKS wiele zagrań nie wyszło, bo nawierzchnia przy Łazienkowskiej zaczyna przypominać kartoflisko. – Trochę wstyd, że tak to wygląda – mówił Michał Żewłakow.

Wstydzić się powinna także Polonia, ale z powodu wyników. Drużyna Jacka Zielińskiego przegrała drugie spotkanie z rzędu i zamiast walczyć o mistrzostwo – na co się zanosiło, gdy Śląsk i Legia zaczęły tracić punkty – walczy o spokojne jutro.

Po porażce 1:2 z Bełchatowem Józef Wojciechowski zapowiedział poważną rozmowę z Zielińskim. Na dymisji trenera skorzystaliby przede wszystkim rywale Polonii, bo nowy szkoleniowiec zatrudniony w tym momencie tylko osłabiłby drużynę.

W Polonii podobno obcokrajowcy mają pretensje do trenera, trener ulega podszeptom właściciela, a piłkarze na boisku nie trafiają do pustej bramki nawet z pół metra – tak jak w Bełchatowie Daniel Sikorski.

Zieliński jest jedynym trenerem, który za Wojciechowskiego, czyli od 2006 roku, przetrwał na stanowisku całą jesień. Zapytany, czy obawia się dymisji, odpowiedział, że się tym nie przejmuje, bo tracił już pracę także po zwycięstwach. Czwarty klub w tym sezonie prowadzi Michał Probierz. W debiucie tradycyjnie wygrał – jego Wisła Kraków, jak sam mówi, „największy klub, w którym pracował", po trzech meczach bez zwycięstwa pokonała w Gdańsku Lechię 2:0.

Pierwszą bramkę zdobył po rzucie rożnym Kew Jaliens, drugą z karnego Dudu Biton. Probierz zawsze powtarza, że w krótkim czasie, a trenerem Wisły został przecież w czwartek, jest w stanie poprawić tylko stałe fragmenty gry. Zapowiadał, że nie będzie robił rewolucji, ale nie mówił całej prawdy. Wystawił do gry dwóch napastników, a Wisła grała tak ostatnio za czasów Henryka Kasperczaka, czyli półtora roku temu.

Przed piątkowym prestiżowym meczem z Lechem Poznań nowy trener ma jeden problem – w 13. minucie w Gdańsku o zmianę poprosił Maor Melikson. Ma uraz mięśnia dwugłowego, na razie nie wiadomo jak poważny.

Mecz Lecha z Górnikiem w wyznaczonym terminie się nie odbędzie ze względu na ogłoszoną przez prezydenta Bronisław Komorowskiego żałobę po tragicznym wypadku kolejowym. Nowy termin spotkania jeszcze nie jest znany.

Tabela ekstraklasa

1. Legia Warszawa 20 39 35-12 12 3 5

2. Śląsk Wrocław 20 39 34-20 12 3 5

3. Ruch Chorzów 20 36 31-19 11 3 6

4. Korona Kielce 20 34 23-19 9 7 4

5.Polonia Warszawa 20 34 23-19 10 4 6

6. Wisła Kraków 20 31 20-16 9 4 7

7. Podbeskidzie 20 29 17-21 8 5 7

8. Widzew Łódź 20 29 18-16 7 8 5

9. Lech Poznań 19 28 29-16 8 4 7

10. Górnik Zabrze 19 24 21-22 6 6 7

11. GKS Bełchatów 20 23 24-22 6 5 9

12. Jagiellonia Białystok 20 23 20-30 6 5 9

13. Lechia Gdańsk 20 19 9-18 4 7 9

14. Zagłębie Lubin 20 17 19-35 4 5 11

15. Cracovia 20 16 10-22 3 7 10

16. ŁKS Łódź 20 16 12-38 4 4 12

Strzelcy 18 goli – Artjom Rudniew (Lech), 10 – Dudu Biton (Wisła), 9 – Edgar Cani (Polonia), Tomasz Frankowski (Jagiellonia), Danijel Ljuboja (Legia), 7 – Maciej Jankowski (Ruch), Préjuce Nakoulma (Górnik),

20.kolejka

PONIEDZIAŁKOWY MECZ: Lech Poznań – Górnik Zabrze

Śląsk Wrocław wdrapał się na pierwsze miejsce po dziesiątej kolejce. Był nim jeszcze wczoraj – do piątej minuty doliczonego czasu gry w meczu z Widzewem Łódź. Prowadził 2:1 i czekał na zakończenie spotkania.

W doliczonym czasie Orest Lenczyk zdjął z boiska Sebastiana Milę po to, by zyskać kilkanaście sekund, ale po chwili złapał się za głowę. Przemysław Oziębała, który dwa tygodnie temu w trakcie ligowego meczu stracił na wadze pięć kilogramów, bo grał z grypą żołądkową, pokonał Rafała Gikiewicza i doprowadził do remisu 2:2.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Piłka nożna
Liga Mistrzów bez dogrywek? UEFA ma nowy pomysł
Piłka nożna
Lekko, łatwo i przyjemnie. Barcelona w półfinale Pucharu Króla, Robert Lewandowski odpoczywał
Piłka nożna
PZPN zdecydował. Gdzie zagra w tym roku reprezentacja Polski?
Piłka nożna
Manchester City znalazł zastępcę dla Rodriego. Kim jest Nico Gonzalez?
Piłka nożna
Krzysztof Piątek w Stambule. Znów odpala pistolety