Szaleństwa prezesa

Polonia Warszawa | Józef Wojciechowski zwolnił siedemnastego trenera

Publikacja: 29.03.2012 02:34

Szaleństwa prezesa

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz rg Rafał Guz

– Czasami bardzo mnie korci, żeby dać komuś popracować dwa lata, niezależnie od wyników. Jakbym wykładał pieniądze na 20 procent budżetu, to dałbym trenerowi może nawet trzy lata spokoju. Ale ja za wszystko płacę z własnych pieniędzy, nawet stadion wynajmuję na mecz za 50 tysięcy złotych, co przecież nie zwraca mi się z biletów. Miałem wielkie plany, że będziemy wygrywać, przeprowadzimy się na Narodowy i wszystko mi się zacznie bilansować, ale na razie nic nie wyszło – mówi „Rz" Józef Wojciechowski.

W poniedziałek budowana za miliony Polonia Warszawa przegrała 0:3 z Koroną Kielce, drużyną, do której piłkarzy szukano na promocjach i wyprzedażach. Wojciechowski się zdenerwował, ale obiecał nie robić nerwowych ruchów. Zapowiadał przecież, że Jacek Zieliński jest ostatnim trenerem, jakiego zatrudnia. We wtorek rano Zieliński otrzymał jednak wypowiedzenie, a wieczorem prezes Polonii podpisał umowę z 18. szkoleniowcem, którego zatrudnia od 2006 r. – Czesławem Michniewiczem.

– Zieliński dużo obiecywał. Dałem mu kredyt zaufania, ale musiałem zareagować na to, że wiosną wygrał dwa z sześciu meczów. Porozmawiałem z piłkarzami, widziałem, że nie ma entuzjazmu, i sięgnąłem po Michniewicza. Przekonał mnie tym, że wiedział o Polonii tak dużo, jakby pracował tu od pół roku – tłumaczy Wojciechowski.

Polonia pod  rządami Wojciechowskiego to najmniej pewne miejsce do pracy dla piłkarzy i trenerów. Prezes lubi dawać sugestie dotyczące składu, udziela się w mediach, strasząc zwolnieniem, nie jest konsekwentny, szybko zmienia doradców i zbyt łatwo im wierzy. – Tyle że to finansowe eldorado – mówi „Rz" Bogusław Kaczmarek zwolniony przez Wojciechowskiego w kwietniu 2009 r. po trzech zwycięstwach i remisie.

– W Polonii piłkarze szybko tracą na wartości. Sam prezes opowiada w gazetach, że za Macieja Sadloka zapłacił  700 tysięcy euro, a teraz nikt by go nie wziął za dziesięć razy mniej. Takich piłkarzy jest w Polonii wielu, bo ktoś wmówił prezesowi, że zawodnicy muszą świetnie   zarabiać. Sprowadzałem do klubu Adriana Mierzejewskiego, podpisał kontrakt na 20 tysięcy złotych miesięcznie, a stał się gwiazdą. Problemem Wojciechowskiego są emocje, brak dystansu – opowiada Kaczmarek.

Na liście  zwolnionych trenerów są tymczasowi, jak Michał Libich czy Piotr Stokowiec, są też naprawdę dobre nazwiska: u Wojciechowskiego pracował Waldemar Fornalik, który teraz w Ruchu jest najdłużej pracującym w ekstraklasie szkoleniowcem. Byli też sprowadzeni do Polonii z zagranicy: Jose Mari Bakero i Theo Bos. Wojciechowski lubił też zatrudniać nadzorców. Paweł Janas jako dyrektor sportowy obserwował pracę Bakero i w końcu sam został trenerem, a po trzech miesiącach został zwolniony.

– Prezes zatrudniał Tony'ego Bruinsa Slota jako doradcę, ale go zwolnił. Ostatnio wziął do siebie Włodzimierza Lubańskiego chyba tylko po to, żeby podważyć autorytet naszej piłkarskiej legendy. Ale dla Wojciechowskiego nie ma autorytetów, sprowadził Zielińskiemu dwóch piłkarzy z ligi izraelskiej, bo taki kierunek podszepnął mu  nowy doradca – mówi Kaczmarek.

Zielińskiemu zabrakło kilku dni, by pobić rekord Fornalika, który przy Konwiktorskiej pracował rok i sześć dni. – Czy da się normalnie pracować w Polonii? Każdy, kto tam idzie, zdaje sobie sprawę z plusów i minusów. Bo przecież plusy też są – mówi „Rz"  Fornalik.

Wojciechowski na początku sezonu zapowiedział, że jeśli nie zakończy rozgrywek sukcesem, to zrezygnuje z finansowania Polonii. – Nie chcę dzisiaj straszyć i robić jeszcze większej presji – mówi.

Wojciechowski zapewnia, że nowy trener będzie prowadził zespół do końca sezonu – w siedmiu meczach. Polonia jest na piątym miejscu, do lidera traci tylko 6 punktów. W lidze nie ma żadnej drużyny, która idzie po mistrzostwo pewnym krokiem, więc Michniewicz na wczorajszej, pierwszej odprawie mówił o mistrzostwie jako o celu do osiągnięcia.

– Czasami bardzo mnie korci, żeby dać komuś popracować dwa lata, niezależnie od wyników. Jakbym wykładał pieniądze na 20 procent budżetu, to dałbym trenerowi może nawet trzy lata spokoju. Ale ja za wszystko płacę z własnych pieniędzy, nawet stadion wynajmuję na mecz za 50 tysięcy złotych, co przecież nie zwraca mi się z biletów. Miałem wielkie plany, że będziemy wygrywać, przeprowadzimy się na Narodowy i wszystko mi się zacznie bilansować, ale na razie nic nie wyszło – mówi „Rz" Józef Wojciechowski.

W poniedziałek budowana za miliony Polonia Warszawa przegrała 0:3 z Koroną Kielce, drużyną, do której piłkarzy szukano na promocjach i wyprzedażach. Wojciechowski się zdenerwował, ale obiecał nie robić nerwowych ruchów. Zapowiadał przecież, że Jacek Zieliński jest ostatnim trenerem, jakiego zatrudnia. We wtorek rano Zieliński otrzymał jednak wypowiedzenie, a wieczorem prezes Polonii podpisał umowę z 18. szkoleniowcem, którego zatrudnia od 2006 r. – Czesławem Michniewiczem.

– Zieliński dużo obiecywał. Dałem mu kredyt zaufania, ale musiałem zareagować na to, że wiosną wygrał dwa z sześciu meczów. Porozmawiałem z piłkarzami, widziałem, że nie ma entuzjazmu, i sięgnąłem po Michniewicza. Przekonał mnie tym, że wiedział o Polonii tak dużo, jakby pracował tu od pół roku – tłumaczy Wojciechowski.

Piłka nożna
Omar Marmoush. Egipcjanin, który rzucił wyzwanie Harry'emu Kane'owi
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Derby dla Barcelony. Trzy gole w pół godziny, a później emocje opadły
Piłka nożna
Kto chce grać z Rosjanami w piłkę?
Piłka nożna
Jerzy Piekarzewski. Tu zawsze brakuje 99 groszy do złotówki
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Trzeba dbać o pamięć Kazimierza Deyny, ale nikt nie chce pomóc