Reklama
Rozwiń

Śląsk ma szansę na dobry wynik i spokój w rodzinie

Dziś we Wrocławiu mistrz Polski spotyka się z mistrzem Szwecji Helsingborg IF

Publikacja: 01.08.2012 01:24

Jest to mecz trzeciej rundy eliminacji. Żeby zagrać w fazie grupowej Ligi Mistrzów, Śląsk musi pokonać najpierw Szwedów, a potem jeszcze jednego, zapewne mocniejszego przeciwnika. Jeśli wrocławianie będą grali tak jak do tej pory, to raczej swojego celu nie osiągną.

Śląsk rozpoczął eliminacje od zwycięstwa nad mistrzem Czarnogóry Buducnostią w Podgoricy 2:0. Nie grał dobrze, ale był skuteczny, więc wynik rozgrzeszył piłkarzy i trenera. W rewanżu mistrzowie Polski przegrali 0:1, z trudem utrzymali przewagę z pierwszego meczu i zagrali nadspodziewanie słabo. W międzynarodowym turnieju we Wrocławiu  też przegrali obydwa mecze: z Benficą Lizbona i Athletic Bilbao.

To właśnie stanowi powód do obaw. Ośmiu zawodników ze Śląska odeszło, przyszło tylko trzech: dwaj obrońcy Rafał Grodzicki (Ruch), Marcin Kowalczyk (Lubin) i pomocnik Sylwester Patejuk (Podbeskidzie).

Jak na mistrza Polski nie są to wzmocnienia, a ledwie uzupełnienie braków. Trochę potrwa, nim się zgrają ze sobą. A mają pecha, bo ci, od których zależała do tej pory gra Śląska, są w formie dosłownie wakacyjnej. Sebastian Mila jeszcze się stara i przynajmniej jego podania są na ogół celne, ale już Przemysław Kaźmierczak zachowywał się w drugim meczu z Podgoricą, jakby sabotował grę.

Do kłopotów dochodzą dalekie od wzorcowych relacje między trenerem a większością zawodników. Orest Lenczyk jest szanowany nie tylko za swoją fachowość, ale i zasady moralne. Kiedy więc powiedział w rozmowie z prezydentem Wrocławia, że nie wszyscy zawodnicy spełniają jego oczekiwania, a słowa te dotarły do szatni, nagle powiało w niej chłodem. Śląsk zdobył mistrzostwo Polski, bo Legia je oddała.

Okres euforii minął i swary wróciły. Można odnieść wrażenie, że trener trzyma na ławce tych zawodników, którzy w jakiś sposób mu podpadli.  Zwłaszcza zagranicznych.  Do tego dochodzą  słuszne pretensje piłkarzy, którzy nie otrzymali jeszcze premii za  zwycięskie mecze wiosenne i tytuł mistrza. Za chwilę drużynę opuści drugi trener Marek Wleciałowski, który zostanie asystentem Waldemara Fornalika. Jeśli Śląsk pokona w dwumeczu Helsingborg, może w rodzinie skończą się ciche dni.

Jest na to szansa. Wprawdzie dwumecz z Buducnostią nie napawa optymizmem, ale mistrzowie Szwecji też teraz nie imponują. W poprzedniej rundzie pokonali mistrza Walii The New Saints FC (0:0 i 3:0), co nie jest żadnym wykładnikiem umiejętności. W lidze (w Szwecji gra się systemem wiosna–jesień) zajmują trzecie miejsce. Najbardziej znane nazwisko ma tam trener, Norweg Age Hareide. Piłkarze są raczej anonimowi, tak jak zawodnicy Śląska w Szwecji.

W czwartek  mecze III rundy kwalifikacyjnej Ligi Europejskiej. Ruch gra z Viktorią Pilzno w Chorzowie, Legia z SV Ried w Austrii, a Lech z AIK w Solnej pod Sztokholmem.

 

Śląsk Wrocław – Helsingborg IF.

20.30. TVP Sport

Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku