Legia gra dalej, Lech odpadł, katastrofa Ruchu w Pilznie

Jest tak, jak można było się spodziewać po pierwszych meczach. Ale porażka Ruchu 0:5 to jednak wstyd.

Publikacja: 10.08.2012 01:49

Jest tak, jak można było się spodziewać po pierwszych meczach. Ale porażka Ruchu 0:5 to jednak wstyd.

Legia przegrała pierwszy mecz 1:2, więc do awansu potrzebny jej był wynik co najmniej 1:0. Biorąc pod uwagę dość przeciętny poziom Austriaków, takie skromne zwycięstwo nie przekraczało możliwości Legii. I trudno powiedzieć, dlaczego na Łazienkowskiej od pierwszych minut gospodarze oddali inicjatywę Austriakom.

Mogło to się skończyć fatalnie w 7. minucie. Marco Meilinger miał przed sobą całą bramkę, ale trafił piłką w zdezorientowanego Dusana Kuciaka. Pięć minut później boisko opuścił kontuzjowany Michał Żewłakow. Słoweniec Marko Šuler, który go zastąpił, to jest obrońca, delikatnie mówiąc, dość niepewny. A ponieważ Legia w każdym meczu traci bramki, ta zmiana pogarszała sytuację.

Na szczęście Austriacy, dobrze grający w polu i niezamierzający się bronić, nie zawsze po stracie piłki wracali pod swoją bramkę. Gdyby Daniel Łukasik dokonał w kontrataku lepszego wyboru, to pewnie bramka padłaby w 21. minucie. Odwlekło się o 20 minut. Danijel Ljuboja podał na środek pola karnego, a 33-letni Marek Saganowski zdobył strzałem głową prowadzenie.

Najlepszy okres gry Legia miała po przerwie. Najpierw znów po podaniu Ljuboi na 2:0 podwyższył Miroslav Radovic, a potem Ljuboja przelobował bramkarza.

Prowadząc 3:0, każda drużyna przez pół godziny spokojnie pilnowałaby wyniku. Ale nie Legia. Jej zawodnicy zaczęli niepotrzebnie faulować nawet daleko od pola karnego, w niegroźnych sytuacjach. Ivica Vrdoljak dostał drugą żółtą kartkę, musiał zejść z boiska, a Austriacy poczuli swoją szansę. Zepchnęli Legię do obrony, przez wiele minut nie schodzili z jej połowy, strzelili bramkę i byli bliscy następnej. A wynik 2:3 im dawałby awans. Mecz stał się emocjonujący. W ostatnich kilku minutach Austriacy już nie myśleli o obronie, więc Legia mogła zdobyć gola, ale i stracić. Szczęśliwie awansowała, jednak z taką grą daleko nie zajedzie.

Trener Jan Urban miał rację, mówiąc: – Przeprowadziliśmy wiele składnych i bramkowych akcji. Jednak na własne życzenie skomplikowaliśmy sobie to spotkanie. Mogliśmy wygrać zdecydowanie wyżej, ale nie zapominam o sytuacji w końcówce meczu, kiedy rywale mogli zdobyć gola pozbawiającego nas awansu.

Zblamował się Ruch, przegrywając z Viktorią w Pilźnie 0:5. Razem z porażką w Chorzowie to jest 0:7. Lech częściowo zmazał plamę ze Szwecji, pokonując w Poznaniu AIK 1:0. W play-off (losowanie dziś, mecze 23 i 30 sierpnia) zagrają Legia i Śląsk, który w środę przegrał w Helsingborgu 1:3 i odpadł z rywalizacji o Ligę Mistrzów.

Śląsk jako mistrz i Legia jako zdobywca Pucharu Polski zmierzą się w niedzielę na Łazienkowskiej w meczu o Superpuchar. Początek o 16.30. Transmisja w  Polsacie.

Legia – SV Ried 3:1 (1:0). Pierwszy mecz 1:2. Awans Legii. Bramki: dla Legii M. Saganowski (41), M. Radović (55), D. Ljuboja (63); dla Ried R. Zulj (76). Czerwona kartka: I. Vrdoljak (Legia, 71, druga żółta). Żółte kartki: I. Vrdoljak, M. Šuler, A. Jędrzejczyk (Legia); T. Hinum (Ried). Sędziował E. Hacmon (Izrael). Widzów 16 500.

Legia: Kuciak – Jędrzejczyk, Żewłakow (12, Suler), Astiz, Rzeźniczak – Radovic, Vrdoljak, Łukasik (59, Gol), Ljuboja (79, Żyro), Kosecki – Saganowski.

Lech Poznań – AIK Sztokholm 1:0 (0:0). Pierwszy mecz 0:3. Awans AIK. Bramka: M. Możdżeń (72). Widzów 15 000.

Viktoria Pilzno – Ruch Chorzów 5:0 (3:0). Pierwszy mecz 2:0. Awans Viktorii. Bramki: M. Duris (2, 12, 28), M. Bakos (54), M. Hanousek (87). Widzów 12 500.

Jest tak, jak można było się spodziewać po pierwszych meczach. Ale porażka Ruchu 0:5 to jednak wstyd.

Legia przegrała pierwszy mecz 1:2, więc do awansu potrzebny jej był wynik co najmniej 1:0. Biorąc pod uwagę dość przeciętny poziom Austriaków, takie skromne zwycięstwo nie przekraczało możliwości Legii. I trudno powiedzieć, dlaczego na Łazienkowskiej od pierwszych minut gospodarze oddali inicjatywę Austriakom.

Pozostało 88% artykułu
Piłka nożna
Atalanta Bergamo. Piękny lider Serie A
Piłka nożna
Real naciska na Barcelonę. Teraz powalczy o przetrwanie w Lidze Mistrzów
Piłka nożna
Robert Lewandowski strzela, ale Barcelona gubi punkty. Zadyszka czy już kryzys?
Piłka nożna
Puchar Polski. Będzie wielki hit w Warszawie
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Piłka nożna
Chelsea znów konkurencyjna. Wygrywa i zachwyca nie tylko w Anglii