Legia, uchodząca za najpoważniejszego kandydata do tytułu (jak niemal zawsze), rozpoczęła sezon od efektownego zwycięstwa na Łazienkowskiej. Zespół z Kielc to trudny, ale i zbyt ostro grający przeciwnik. Kopnie, urwie nogę, a potem przeprosi. Już w pierwszej minucie sędzia powinien ukarać Pawła Golańskiego za brutalny atak obydwiema nogami na Jakuba Koseckiego. Ale Hubert Siejewicz nie pokazał Golańskiemu nawet żółtej kartki.
Korona przegrywała od 19. minuty, kiedy Tomasz Lisowski przewrócił w polu karnym Michała Kucharczyka, a Danijel Ljuboja wykorzystał jedenastkę. Korona się nie załamała, ale wczoraj, nawet gdyby zdobyła bramkę (miała po temu okazje), chyba meczu by nie wygrała, bo swój dzień miał Ljuboja.
Serbski napastnik przed przerwą zdobył głową drugiego gola, wykorzystując podanie Marka Saganowskiego. Goście źle ustawili linię obrony i spalonego w tej sytuacji nie było. Kilka minut po przerwie Saganowski jeszcze raz dobrze podał i Ljuboja, tym razem strzałem zza pola karnego, zdobył swoją trzecią bramkę.
– To jest mój drugi hat-trick w karierze, poprzedni zdobyłem w FC Sochaux – powiedział Ljuboja PAP. – Wcześniej wielokrotnie strzelałem jednak po dwie bramki. Futbol składa się z małych sytuacji i w ciągu 10 minut na boisku wszystko może się odwrócić. Teraz jest taki moment, że wszystko, co robię, mi się udaje i oby taka sytuacja trwała jak najdłużej. Przy rzucie karnym czułem, że uda mi się strzelić i poprosiłem Ivicę Vrdoljaka, abym to ja egzekwował jedenastkę. Marek Saganowski bardzo pomaga mi na boisku i dobrze się uzupełniamy, bo on wykonuje więcej pracy w defensywie. Podałem mu w meczu z SV Ried, a teraz on mi się odwdzięczył.
Czwarty gol dla Legii padł po samobójczym strzale Pavla Stano, ale zasługi należy przypisać właśnie Saganowskiemu. Kiedy kilka tygodni temu Legia sprowadziła go ze zdegradowanego ŁKS, kibice na Łazienkowskiej zastanawiali się, jaki jest sens takiego transferu. Ale ten 34-letni napastnik jest dziś jednym z najlepszych w lidze, strzela bramki, dobrze podaje, jest dynamiczny, przyjemnie się na niego patrzy.