Od soboty Roy Hodgson może się tytułować Rycerzem Orderu Lwa Finlandii Pierwszej Klasy. Anglicy żartują nawet, że republika nadała mu tytuł szlachecki. U siebie w ojczyźnie Hodgson jest dość często przedmiotem żartów (ze względu na mimikę czasami bywa porównywany do sowy).
Ale Finowie traktują tę sprawę poważnie, bo pamiętają, że dzięki niemu zaistnieli na futbolowej mapie świata. Hodgson prowadził ich reprezentację od stycznia 2006 do listopada 2007 roku i w tym czasie był bardzo bliski awansu na Euro 2008.
Do szczęścia zabrakło Finom jednej bramki. Gdyby w ostatnim meczu wygrali z Portugalią (był remis 0:0) to oni cieszyliby się z awansu do turnieju. Za czasów Hodgsona też reprezentacja tego nordyckiego kraju zajmowała 33 – najwyższe w historii miejsce w rankingu FIFA.
Drużynę Hodgsona dobrze pamiętają polscy kibice. Na otwarcie eliminacji Euro 2008 reprezentacja prowadzona przez Leo Beenhakkera przegrała w Bydgoszczy 1:3.
- Czasy Roya, jako naszego trenera podniosły piłkarską kulturę w Finlandii i sprawiły, że świata nas zauważył - powiedział ambasador Finlandii w Wielkiej Brytannii Pekka Huhtaniemi.