Zaprzyjaźniony z presją

Jakub Kosecki, piłkarz Legii Warszawa o wielkich marzeniach, spokojnej głowie i chwilach zwątpienia

Aktualizacja: 20.02.2013 08:59 Publikacja: 20.02.2013 08:53

Mówi się, że jeśli Legia nie zdobędzie w tym sezonie mistrzostwa Polski, klub powinien się rozwiązać.

Rzeczywiście jesteśmy najmocniejsi nie tylko na papierze, ale też na boisku. Po rundzie jesiennej mamy cztery punkty przewagi, zimą klub przeprowadził ciekawe transfery, no i przedłużył umowy z kilkoma piłkarzami, którzy byli do tej pory w składzie. Cieszę się, że jestem w tym gronie, myślę, że Legia idzie w dobrym kierunku. Presja? Już kiedyś musiałem wywalczyć awans do ekstraklasy z ŁKS Łódź, gdyby to się nie udało, klub by się rozpadł, później utrzymaliśmy Lechię Gdańsk. Nasłuchałem się dużo o presji nie tylko w Legii, jestem z nią zaprzyjaźniony. Nie będzie powodowała spadku mojej formy.

Sprawdził pan czy wszystkie zera w kontrakcie się zgadzają?

Nieważne są zera, ważna jest długość umowy. Mam kontrakt na kilka lat i wreszcie spokojną głowę. Nigdy nie miałem problemów z pieniędzmi i na ich temat się nie wypowiadałem, niech tak zostanie. Poczułem się doceniony, po rozmowach z prezesem Bogusławem Leśnodorskim szybko doszliśmy do wniosku, że dla mnie najlepiej będę jeśli zostanę przy Łazienkowskiej na dłużej, nie udało nam się porozumieć od razu, ale cieszę się, że finał jest pozytywny.

Nie boi się pan teraz, że – nie musząc niczego udowadniać – będzie pan gorzej grał?

Mam wyższe cele, chcę wyjechać. Nie mówię, że za pół roku czy rok, może za kilka lat Legia będzie potęgą w Europie i wszystko się pozmienia, ale chcę dbać o swój rozwój, żeby być gotowym na grę w Hiszpanii czy Anglii. Moim celem jest zdobywanie wielkich trofeów, podpisując umowę z Legią, jestem na nie skazany. Teraz liczy się tylko mistrzostwo Polski, puchar i awans do Ligi mistrzów.

Dla młodych piłkarzy Legia to tylko przystanek do wielkiej kariery?

Dla mnie wielkim marzeniem jest gra w reprezentacji Polski. Mam też mniejsze, nie o wszystkich powiem, ale jedno z nich właśnie się spełniło. Czuję się swobodny, nie ukrywam, że jesienią miałem w głowie sprawy nowego kontraktu, zimą otrzymałem kilka ofert z innych klubów. Priorytetem była jednak Legia.

Kiedy otrzyma pan powołanie do kadry, sugeruję przez kilka dni nie wychodzić z domu.

Koledzy już ze mnie żartują, z tego pecha, który zawsze dopada mnie wtedy, gdy selekcjoner wysyła powołanie. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej, wiem że kiedy Waldemar Fornalik będzie widział mnie w swojej drużynie, muszę o siebie podwójnie dbać. Nie może przytrafić mi się żadna kontuzja.

Bał się pan, że w Legii nie uda się przebić do pierwszego składu? Kilka podejść było nieudanych.

Wątpiłem, że zrobię tu karierę. Dopóki nie dowiedziałem się, że do klubu wraca Jan Urban, byłem zdecydowany odejść. Nie wiem, w którym miejscy byłbym teraz, gdyby nie nasz trener. Nie układało mi się w Legii, denerwowałem się, bo przecież wiedziałem, że umiem grać w piłkę, a nie jestem doceniany i nie dostaję szansy. Dlatego teraz zostawię na boisku serce, żeby zadowoleni byli wszyscy ci, którzy mi zaufali.

Rozmawiał

Michał Kołodziejczyk

Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Kupmy sobie klub. Gwiazdy futbolu inwestują
Piłka nożna
Marcin Robak wznawia karierę. Teraz będzie grał w futsal
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Zlatan Ibrahimović krytykuje Szymona Marciniaka
Piłka nożna
Barcelona liderem w Hiszpanii. Robert Lewandowski ma już więcej goli niż w całym ubiegłym sezonie