Odrodzony Mediolan, wystraszona Barcelona

Milan wygrał z Barceloną 2:0 w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Zagrał tak, jakby chciał pokazać, że skończyła się katalońska epoka w futbolu

Aktualizacja: 21.02.2013 01:06 Publikacja: 21.02.2013 01:04

Czy ktoś widział Leo Messiego? Dzień przed meczem właściciel Milanu dzwonił do trenera Massimo Allegriego i ostrzegał: „Ten mały Argentyńczyk jest niezły, trzeba go kryć indywidualnie". Allegri i jego piłkarze o Messim słyszeli już wcześniej, ale zamierzali pilnować go po swojemu. Trener mówił, że jeśli Milan zagra odważnie, mądrze i z sercem, to nie jest bez szans w starciu z drużyną, która każdym swoim meczem pisze historię. Trzeciej drużynie włoskiej ligi nie zabrakło wczoraj niczego, by kibice o Messim w ogóle nie pamiętali. Piłkarz,  którego dyrektor Milanu Adriano Galliani uważa za lepszego od Maradony i Pelego, na San Siro nie istniał, Milan taktycznie przerósł Barcelonę i przygasił jej gwiazdy.

Tak słaby mecz w wykonaniu Katalończyków trudno sobie nawet przypomnieć. Kiedy w grupie przegrali z Celtikiem Glasgow, przynajmniej mogli narzekać na pecha. Atakowali wtedy bez przerwy, a rywal grał na śmierć i życie, wydarł punkty ambicją. Wczoraj Barcelona oddała dwa niemrawe strzały na bramkę rywala, wymieniała setki podań, rzadko w ten sposób zdobywając choćby kilka metrów boiska. To była sztuka dla sztuki, Milan doskonale wiedział, jak sobie z tym poradzić. Barcelonę znowu zastopował klub z Mediolanu, w 2010 roku przegrała w półfinale Ligi Mistrzów z Interem, prowadzonym przez Jose Mourinho.

Wczoraj gole padały dopiero po przerwie. Pierwszemu dziwi się cała Europa, bo, jak pisze „Marca", rękę Zapaty w polu karnym po strzale Sulleya Muntariego „widzieli wszyscy, tylko nie sędzia Craigh Thompson". Piłka spadła wprost pod nogi Kevina-Prince'a Boatenga i Milan objął prowadzenie. „La Gazetta dello Sport" relację z meczu ilustruje zdjęciem tego piłkarza z podpisem „Diabeł w niebie". Realizator pokazywał też radość w loży wykupionej przez Mario Balotellego dla siebie i znajomych. Piłkarz, który w kilka tygodni wyciągnął Milan ze środka tabeli na podium, nie może grać w Lidze Mistrzów, ale wczoraj świetnie bawił się na trybunach.

Barcelona niby próbowała odrabiać straty, ale gospodarze uwierzyli, że na tym balu nie muszą się już wstydzić i poszli za ciosem. Dziewięć minut przed końcem meczu doskonale w polu karnym zachował się postawiony na nogi przez lekarzy tuż przed meczem Stephen El-Shaarawy – podał piłkę do Muntariego, zrobiło się 2:0 i dowiedzieliśmy się, jak ciekawy będzie rewanż za trzy tygodnie.

AC Milan - FC Barcelona 2:0 (0:0).

Reklama
Reklama

Bramki:

Kevin-Prince Boateng (57), Sulley Ali Muntari (81).

Sędziował:

Craig Thomson (Szkocja).

AC Milan:

Christian Abbiati; Ignazio Abate, Philippe Mexes, Cristian Zapata, Kevin Constant; Massimo Ambrosini, Riccardo Montolivo, Sulley Muntari; Kevin-Prince Boateng, Giampaolo Pazzini (75-M'Baye Niang), Stephan El Shaaraway (88-Bakaye Traore 88)

Reklama
Reklama

FC Barcelona:

Victor Valdes; Daniel Alves, Gerard Pique, Carles Puyol (88-Javier Mascherano), Jordi Alba; Xavi, Sergio Busquets, Cesc Fabregas (62-Alexis Sanchez); Pedro, Lionel Messi, Andres Iniesta.

Galatasaray Stambuł - Schalke 04 Gelsenkirchen 1:1 (1:1).

Bramki:

dla Galatasaray - Burak Yilmaz (12); dla Schalke - Jermaine Jones (45).

Sędziował:

Reklama
Reklama

William Collum (Szkocja).

Galatasaray:

Fernando Muslera; Sabri Sarioglu (83-Umut Bulut), Semih Kaya, Dany Nounkeu, Albert Riera; Hamit Altintop (66-Emmanuel Eboue), Felipe Melo, Selcuk Inan, Wesley Sneijder (46-Nordin Amrabat); Burak Yilmaz, Didier Drogba.

Schalke 04:

Timo Hildebrand; Marco Hoeger, Benedikt Hoewedes, Joel Matip, Sead Kolasinac; Julian Draxler (84-Tranquilo Barnetta), Jermaine Jones, Roman Neustaedter, Michel Bastos; Jefferson Farfan, Klaas-Jan Huntelaar (75-Teemu Pukki).

Czy ktoś widział Leo Messiego? Dzień przed meczem właściciel Milanu dzwonił do trenera Massimo Allegriego i ostrzegał: „Ten mały Argentyńczyk jest niezły, trzeba go kryć indywidualnie". Allegri i jego piłkarze o Messim słyszeli już wcześniej, ale zamierzali pilnować go po swojemu. Trener mówił, że jeśli Milan zagra odważnie, mądrze i z sercem, to nie jest bez szans w starciu z drużyną, która każdym swoim meczem pisze historię. Trzeciej drużynie włoskiej ligi nie zabrakło wczoraj niczego, by kibice o Messim w ogóle nie pamiętali. Piłkarz,  którego dyrektor Milanu Adriano Galliani uważa za lepszego od Maradony i Pelego, na San Siro nie istniał, Milan taktycznie przerósł Barcelonę i przygasił jej gwiazdy.

Reklama
Piłka nożna
Naukowcy ostrzegają przed upałami. Czy Amerykanie są przygotowani na mundial?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Piłka nożna
Smutny początek sezonu przy Łazienkowskiej. Legia wygrała w ciszy
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. PSG rozbiło Real i w finale zagra z Chelsea
Piłka nożna
Legia zaczyna sezon. Z nowym trenerem, ale bez nowych piłkarzy
Piłka nożna
Koniec marzeń polskich piłkarek. Debiutantki żegnają się z mistrzostwami Europy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama