Dortmund w cieniu

Puchar Niemiec | Zmierzchu Borussii ciąg dalszy. Bayern wygrał 1:0 w ćwierćfinale.

Publikacja: 28.02.2013 00:32

Niemcy piszą, że Bayern za kilka miesięcy może tańczyć na trzech weselach. Mistrzem Niemiec może już właściwie się czuć, we wczorajszym ćwierćfinale wyeliminował jedyną drużynę, która mogła choćby marzyć o tym, żeby mu się przeciwstawić. No i jest jeszcze Liga Mistrzów, w której Bayern przejeżdża się po kolejnych rywalach jak walec.

Spotkanie z Borussią miało dla piłkarzy z Monachium wymiar wyjątkowy. To było jak walka z demonami, Dortmund śnił się gwiazdom Bayernu po nocach. Niby w lidze już wszystko wyjaśnione, ale brakowało przytupu, zwycięstwa w bezpośrednim starciu, o być albo nie być. Nie bez przyczyny Arjen Robben, który strzelił jedynego gola meczu tuż przed przerwą, po zakończonym meczu cieszył się ze zwycięstwa, jakby właśnie zdobył mistrzostwo świata. Robben dopiero trzeci raz w tym sezonie zagrał od pierwszej minuty, na boisku nie było Francka Ribery'ego, który nie mógł grać za czerwoną kartkę w poprzednim spotkaniu.

W Pucharze Niemiec mógł za to grać Robert Lewandowski, który w Bundeslidze został zawieszony na trzy mecze, za podobno brutalny faul w meczu z HSV Hamburg. Polski napastnik miał przedstawić się publiczności w Monachium, która według wszystkich znaków od nowego sezonu będzie jego publicznością.

Według dziennika „Bild" prezes Bayernu Karl-Heinz Rummenigge i dyrektor sportowy Matthias Sammer spotkali się w Zurychu z Josepem Guardiolą i rozmawiali między innymi o sprowadzeniu Polaka z Borussii Dortmund. Guardiola zacznie pracę w Bayernie Monachium od lipca. Nie wiadomo, czy widzi Polaka w składzie, ale jeszcze przed wczorajszym meczem dyrektor sportowy Borussii Michael Zorc przyznał, że nie ma już szans na przedłużenie umowy z polskim napastnikiem. Nie wiadomo jednak, czy Lewandowski odejdzie już tego lata, kiedy Borussia mogłaby jeszcze na nim zarobić, czy w 2014 roku, kiedy będzie wolnym zawodnikiem i sporą część pieniędzy z transferu mógłby przyjąć na własne konto.

Reklama
Reklama

Lewandowski w poprzednich siedmiu meczach strzelił Bayernowi pięć goli, wczoraj na boisku był zupełnie niewidoczny. Przyznawał ostatnio w wywiadach, że ciągłe rozmawianie o jego transferze już go męczy, być może odbija się to na jego formie. Bez formy jest zresztą cała Borussia, która traci regularnie punkty w lidze, a swoją grą w obronie nie daje już takich nadziei na sukces w Lidze Mistrzów, jak jeszcze jesienią.

Wczoraj nie mógł zagrać Mats Hummels, Juergen Klopp postawił na Felipe Santanę i Bayern już po pierwszej połowie powinien prowadzić znacznie wyżej. Spotkanie na ławce rezerwowych rozpoczął Jakub Błaszczykowski, a kiedy wszedł na boisko po godzinie gry, nie był w stanie nic zrobić. O tym, że Łukasz Piszczek gra na środkach przeciwbólowych i nie może pokazać swoich możliwości, wiedzą już także rywale. Polska trójka zaprezentowała się wczoraj bezbarwnie. Tyle że na tle Bayernu w tym sezonie gra z polotem i do tego skuteczna może nikomu się nie udać.

Niemcy piszą, że Bayern za kilka miesięcy może tańczyć na trzech weselach. Mistrzem Niemiec może już właściwie się czuć, we wczorajszym ćwierćfinale wyeliminował jedyną drużynę, która mogła choćby marzyć o tym, żeby mu się przeciwstawić. No i jest jeszcze Liga Mistrzów, w której Bayern przejeżdża się po kolejnych rywalach jak walec.

Spotkanie z Borussią miało dla piłkarzy z Monachium wymiar wyjątkowy. To było jak walka z demonami, Dortmund śnił się gwiazdom Bayernu po nocach. Niby w lidze już wszystko wyjaśnione, ale brakowało przytupu, zwycięstwa w bezpośrednim starciu, o być albo nie być. Nie bez przyczyny Arjen Robben, który strzelił jedynego gola meczu tuż przed przerwą, po zakończonym meczu cieszył się ze zwycięstwa, jakby właśnie zdobył mistrzostwo świata. Robben dopiero trzeci raz w tym sezonie zagrał od pierwszej minuty, na boisku nie było Francka Ribery'ego, który nie mógł grać za czerwoną kartkę w poprzednim spotkaniu.

Reklama
Piłka nożna
Wszyscy go lubią. Nowym selekcjonerem reprezentacji Polski ma zostać Jan Urban
Piłka nożna
Chelsea wygrała klubowe mistrzostwa świata, ale się nie zatrzymuje. Na transfery wydała już fortunę
Piłka nożna
Lech ma nowych piłkarzy, Legia ma Superpuchar Polski. Niespodzianka w Poznaniu
Piłka nożna
Naukowcy ostrzegają przed upałami. Czy Amerykanie są przygotowani na mundial?
Piłka nożna
Smutny początek sezonu przy Łazienkowskiej. Legia wygrała w ciszy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama