Reklama
Rozwiń

Tiki-taka wyszła z mody

Barcelona znów przegrała z Realem. Dwa gole Lewandowskiego. Krychowiak bohaterem meczu z PSG

Publikacja: 04.03.2013 00:08

Sobotnie Gran Derbi na Santiago Bernabeu, ostatnie w tym sezonie i pewnie ostatnie z Jose Mourinho, potwierdziło to, co wiedzieliśmy o Barcelonie od dawna: próby zamęczania rywali setkami podań i wejścia z piłką do bramki nie przynoszą już efektów.

Może po tej porażce (1:2) Barcelona  wreszcie zrozumie, że to sposób dobry na przeciwnika słabego, ale już nie na Milan czy Real Madryt. W pierwszej połowie utrzymywała się przy piłce przez 71 proc. czasu, w całym spotkaniu przez 67 proc., ale była to sztuka dla sztuki. Zawodnicy sami przyznają, że bez trenera Tito Vilanovy gra im się bardzo ciężko, gdy pojawiają się problemy, nie wiedzą, co robić.

Real tytułu już nie obroni (do Barcelony traci 13 pkt), wszystkie siły rzuca na Ligę Mistrzów. Jutro będzie walczył na Old Trafford z Manchesterem United o awans do ćwierćfinału (w pierwszym spotkaniu było 1:1). Dziesiąty Puchar Europy to cel numer jeden. W sobotę Mourinho zostawił na ławce Mesuta Oezila, Gonzalo Higuaina, Samiego Khedirę i Cristiano Ronaldo. Dwaj ostatni weszli na boisko w drugiej połowie: Khedira za Kakę, Ronaldo za Karima Benzemę. Francuz dał Realowi prowadzenie już w szóstej minucie, wykorzystując dośrodkowanie Alvaro Moraty i bierność obrońców Barcelony.

Leo Messi wyrównał niedługo później, dogonił rekord Alfredo di Stefano, który w Gran Derbi zdobył 18 goli. Ronaldo powinien rozstrzygnąć losy meczu, ale zrobił to w 82. minucie Sergio Ramos – wyskoczył najwyżej do dośrodkowania Luki Modricia z rzutu rożnego i pokonał Victora Valdesa.

Barcelona miała pretensje do sędziego, że w doliczonym czasie nie zareagował, gdy w polu karnym upadł Adriano. Dał natomiast czerwoną kartkę Valdesowi, który ruszył do niego po końcowym gwizdku i miał krzyczeć: „Powinieneś się wstydzić". Ta sytuacja podzieliła hiszpańską prasę: był kontakt, czy Adriano wykorzystał to, że Ramos wystawił nogę. To pierwsza ligowa porażka Barcelony na Santiago Bernabeu od 2008 roku.

Alex Ferguson w przeciwieństwie do Mourinho piłkarzy nie oszczędzał. Na trybunach usiadł tylko czekający na swój tysięczny mecz 39-letni Ryan Giggs (przedłużył kontrakt o kolejny rok). Menedżer szykuje dla niego lepszą okazję do świętowania jubileuszu, jutro w spotkaniu z Realem. United rozbili bez Giggsa Norwich 4:0, hat-trick zdobył Shinji Kagawa, przy dwóch golach Japończyka asystował Wayne Rooney, a później sam ustalił wynik. Lider Premiership powiększył do 15 punktów przewagę nad City, którzy zmierzą się dziś z Aston Villą (21, Canal+ Sport).

Arsenalu może zabraknąć w kolejnej Lidze Mistrzów. W niedzielę z Wojciechem Szczęsnym w bramce przegrał z Tottenhamem 1:2 i do czwartej w tabeli Chelsea traci już pięć  punktów. W Premiership zadebiutował po ponad dwóch latach Jan Mucha, Everton pokonał 3:1 Reading. Przy straconym golu były bramkarz Legii nie miał szans. Przegrał Southampton Artura Boruca, z ostatnim w tabeli Queens Park Rangers 1:2.

Hannover 96 miał żal do niemieckiej federacji, że skróciła Robertowi Lewandowskiemu karę za czerwoną kartkę z trzech do dwóch meczów. Polak w sobotę poprowadził Borussię Dortmund do zwycięstwa 3:1. Strzelił dwie bramki, przy trzeciej udział miał Jakub Błaszczykowski (Łukasz Piszczek odpoczywał na ławce, cały mecz Artura Sobiecha w Hannoverze 96). „Pan znów w domu" – skomentował „Ruhr Nachrichten" występ Lewandowskiego, który z 16 golami został współliderem strzelców Bundesligi, razem ze Stefanem Kiesslingiem z Bayeru Leverkusen. Jutro Borussia walczy ze Szachtarem o awans do ćwierćfinału LM, w Doniecku było 2:2.

PSG znów przegrało z zespołem broniącym się przed spadkiem, z Reims (0:1) grającym w dodatku przez ostatnie pół godziny w dziesięciu. – Jak to zrobiliśmy? Wyszliśmy na boisko pełni marzeń o tym, by pokonać paryżan – opowiadał przed kamerami francuskiego Canal+ Grzegorz Krychowiak, szczęśliwy zdobywca jedynego gola.

Sobotnie Gran Derbi na Santiago Bernabeu, ostatnie w tym sezonie i pewnie ostatnie z Jose Mourinho, potwierdziło to, co wiedzieliśmy o Barcelonie od dawna: próby zamęczania rywali setkami podań i wejścia z piłką do bramki nie przynoszą już efektów.

Może po tej porażce (1:2) Barcelona  wreszcie zrozumie, że to sposób dobry na przeciwnika słabego, ale już nie na Milan czy Real Madryt. W pierwszej połowie utrzymywała się przy piłce przez 71 proc. czasu, w całym spotkaniu przez 67 proc., ale była to sztuka dla sztuki. Zawodnicy sami przyznają, że bez trenera Tito Vilanovy gra im się bardzo ciężko, gdy pojawiają się problemy, nie wiedzą, co robić.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Jagiellonia Białystok poznała rywala. Legia już go ograła
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku