To nie tajemnica, że sytuacja w Krakowie jest przejściowa. Tomasz Kulawik prowadzi drużynę do końca sezonu, później na Reymonta pojawi się podobno Adam Nawałka i zastrzyk finansowy od Bogusława Cupiała, któremu nie podoba się to, że jego ukochana drużyna ugrzęzła na ligowej mieliźnie. Zamierza znowu wrócić do gry o najwyższe cele.
W Krakowie na razie walczą z kryzysem. Przenieśli klubową księgowość do Katowic, szukają oszczędności. Wisła próbuje odrodzić się dzięki starym gwiazdom, jednak kolejne powroty: Arkadiusza Głowackiego, Kamila Kosowskiego czy Patryka Małeckiego pokazują, że nie tędy droga. Nawałka gwarantuje odmianę, nie boi się młodych i słynie z tego, że świetnie przygotowuje drużyny do sezonu.
O inwestycje w drużynę łatwiej będzie, jeśli Wisła zakwalifikuje się do europejskich pucharów. Dzięki wysokiemu miejscu w lidze raczej nie ma już na to szans, a w pierwszym półfinale Pucharu Polski przegrała we Wrocławiu ze Śląskiem 1:2. Piłkarze Kulawika mówili, że już w pierwszej połowie mogli stracić cztery gole, a z taką grą przegraliby nawet z trzecioligowcem. Mecz z Legią to jednak dla nich prestiżowe wydarzenie.
– Wisła jest w tabeli za nisko, ma dużo większe możliwości. Ale trzeba wykorzystać jej słabość i wygrać. To chyba będzie dla nas najtrudniejszy mecz na ostatniej prostej do mistrzostwa – mówi Miroslav Radović.
W Legii latem też będzie rewolucja, bo klub pożegna się z kilkoma starszymi zawodnikami, że z Michałem Żewłakowem, to już pewne. Nie wiadomo, co z Danijelem Ljuboją, który zdjęty w przerwie ostatniego meczu z Zagłębiem Lubin, podobno bardzo się zdenerwował i krzyczał, że klub nie docenia tego, co dla niego zrobił. Rozmowy z Ljuboją, Ivicą Vrdoljakiem czy Inakim Astizem zostały odłożone na koniec sezonu, wiadomo jednak, że Legia szuka nowych, młodych wilków. Najczęściej wymienia się dwóch piłkarzy Widzewa: Mariusza Stępińskiego i Bartłomieja Pawłowskiego.