Demjan: z prowincji na salony

Żaden piłkarz nie ma tak dużego wpływu na losy swojej drużyny, jak on. O Roberta Demjana z Podbeskidzia już starają się mocniejsze kluby

Publikacja: 15.04.2013 09:00

Demjan: z prowincji na salony

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Podbeskidzie broni się przed spadkiem. Po wczorajszym zwycięstwie z Górnikiem Zabrze 1:0 do bezpiecznego miejsca w tabeli traci już tylko pięć punktów. Skuteczna pogoń nie byłaby możliwa, gdyby nie 31-letni napastnik ze Słowacji, który rozgrywa właśnie najlepszy sezon w karierze.

Demjan nigdy nie był przesadnie skuteczny. Kiedy Robert Kasperczyk w 2010 roku sprowadzał go do pierwszoligowego wtedy Podbeskidzia Bielsko-Biała, strzelał co najwyżej sześć goli w rozgrywkach czeskiej ekstraklasy. Zresztą, kiedy przyjeżdżał do Polski na testy, nie trenował nawet z pierwszym zespołem Viktorii Żiżkov. Po porażce 1:5, w meczu, w którym zresztą nie wystąpił, znalazł się w grupie piłkarzy obarczonych winą za kompromitujący rezultat, dostał rozpiskę treningów i przez pół roku biegał samotnie, jak mówi: „- Między blokami". To była czeska wersja znanego nam z Polonii „Klubu Kokosa".

Kasperczykowi wystarczyło, że zobaczył Demjana w akcji jeden raz i natychmiast ściągnął go do Bielska. Był krytykowany za wystawianie go w pierwszym składzie, bo Słowak nadal nie zdobywał wielu goli. Cenili go jednak koledzy z drużyny, którzy widzieli, jak bardzo pracuje na wynik całego zespołu. Świetnie gra tyłem do bramki, miał wiele asyst i bardzo pomógł w awansie do ekstraklasy.

Wczoraj w Zabrzu strzelił jedynego gola, w tym sezonie ma już ich jedenaście, tylko jeden mniej od Danijela Ljuboi. Należy do najlepiej zarabiających zawodników w drużynie, ale przecież w Podbeskidziu płacą średnio piętnaście tysięcy złotych, więc do 250 tysięcy euro, jakie w Warszawie zarabia Serb, nawet nie można go porównywać.

Co do tego, ile daje drużynie w porównaniu z Ljuboją – już takiej różnicy nie ma. Następny pod względem skuteczności w Podbeskidziu jest Daniel Chmiel i zdobył siedem goli mniej od Demjana. Słowak ma też pięć asyst, co w klasyfikacji kanadyjskiej czyni go najbardziej wartościowym zawodnikiem całej ekstraklasy. Brał udział w 16 z 27 bramek dla swojego zespołu.

Demjanem zainteresowały się już inne kluby, a co ważne zawodnikowi z końcem sezonu wygasa kontrakt i jest do wzięcia za darmo. Słowak nie wyklucza pozostania a Podbeskidziu nawet, gdyby drużynie nie udało się utrzymać w ekstraklasie. Chciałby podobno zarabiać 30 tysięcy złotych, co nie stanowi problemu dla silniejszych drużyn. Już kilka tygodni temu zainteresowanie zawodnikiem wyraził Jagiellonia, Górnik wspominał o chęci jego sprowadzenia jeszcze zanim zdobył bramkę za trzy punkty w meczu z tym zespołem.

Sam Demjan nie potrafi wytłumaczyć skąd nagle wzięła się jego dobra skuteczność. Czesław Michniewicz podrzuca mu co prawda bramki Thierry'ego Henry'ego i Robina Van Persiego na płytach DVD, ale przecież dobra forma zawodnika przyszła zanim Michniewicz podpisał kontrakt z Podbeskidziem. Niewykluczone, że klub z Bielska-Białej zrobi wszystko, żeby jak najszybciej przedłużyć umowę z Demjanem i sprzedać go latem za niezłe pieniądze. W Podbeskidziu latają wysoko, mówią, że w niektórych elementach gry ich zawodnik jest lepszy od Roberta Lewandowskiego.

Podbeskidzie broni się przed spadkiem. Po wczorajszym zwycięstwie z Górnikiem Zabrze 1:0 do bezpiecznego miejsca w tabeli traci już tylko pięć punktów. Skuteczna pogoń nie byłaby możliwa, gdyby nie 31-letni napastnik ze Słowacji, który rozgrywa właśnie najlepszy sezon w karierze.

Demjan nigdy nie był przesadnie skuteczny. Kiedy Robert Kasperczyk w 2010 roku sprowadzał go do pierwszoligowego wtedy Podbeskidzia Bielsko-Biała, strzelał co najwyżej sześć goli w rozgrywkach czeskiej ekstraklasy. Zresztą, kiedy przyjeżdżał do Polski na testy, nie trenował nawet z pierwszym zespołem Viktorii Żiżkov. Po porażce 1:5, w meczu, w którym zresztą nie wystąpił, znalazł się w grupie piłkarzy obarczonych winą za kompromitujący rezultat, dostał rozpiskę treningów i przez pół roku biegał samotnie, jak mówi: „- Między blokami". To była czeska wersja znanego nam z Polonii „Klubu Kokosa".

Piłka nożna
Ronaldinho przyleciał do Polski. W sobotę zagra w Chorzowie
Piłka nożna
Co się dzieje z Kylianem Mbappe? Gwiazdor Realu wyszedł ze szpitala, ale nie wiadomo, kiedy zagra
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. Trybuny na razie świecą pustkami
Piłka nożna
Polskie kluby znają rywali w europejskich pucharach. Z kim zagrają Lech, Legia, Jagiellonia i Raków?
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Piłka nożna
Klęska polskiej młodzieżówki. Najgorszy występ w mistrzostwach Europy do lat 21