Legia ma pieniądze na letnie transfery

Latem Legię Warszawa czeka rewolucja. Niezależnie od tego, czy ten sezon zakończy się mistrzostwem Polski

Aktualizacja: 18.04.2013 01:51 Publikacja: 18.04.2013 01:50

Danijel Ljuboja zapewne z Legii odejdzie, nie tylko dlatego, że nie chce zaakceptować niższych zarob

Danijel Ljuboja zapewne z Legii odejdzie, nie tylko dlatego, że nie chce zaakceptować niższych zarobków

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Do końca ligowych rozgrywek zostało jeszcze osiem kolejek, Legia nie potrafi uciec Lechowi Poznań na więcej niż cztery punkty i jeszcze wszystko może się wydarzyć.  Role zostały już jednak podzielone, Legia ma uciekać i jeśli nie wywalczy mistrzostwa, to będzie niespodzianka.

Lech, którego trener narzeka na terminarz, ma gonić i gdyby dogonił, byłaby sensacja. Ale latem w Legii dojdzie do trzęsienia ziemi niezależnie od wyniku.

Ljuboja się buntuje

Klub pożegna się z kilkoma starszymi zawodnikami, przyjdą nowi młodzi, niewykluczone są także dwa transfery piłkarzy z wielkimi nazwiskami.

– Rozmawiamy w sprawie przedłużenia transferów z większością zawodników. Są wyjątki, bo Michał Żewłakow zdecydował o zakończeniu kariery. Nie wiem, czy uda nam się porozumieć z resztą, a od tego zależy, ilu zawodników będziemy potrzebować latem – mówi „Rz" prezes Legii Bogusław Leśnodorski.

Najgłośniej oczywiście o Danijelu Ljuboi. Serb, który gra w Warszawie drugi sezon, do tej pory był nie do ruszenia. Chociaż prawie nigdy nie trenował z zespołem przez cały tydzień, od niego zaczynano ustalanie wyjściowego składu. Nie po znajomości, Ljuboja rzeczywiście dawał Legii inną jakość, potrafił jednym zagraniem odmienić losy meczu.

Rysa na szkle pojawiła się dwa tygodnie temu, kiedy Jan Urban zdecydował się zmienić go w przerwie meczu z Zagłębiem Lubin. Ljuboja podobno się wściekł, krzyczał w szatni, że Legia nie docenia tego, co dla niej zrobił. Ljuboi raczej nie chodzi o to, że zszedł z boiska, ale o propozycje nowego kontraktu.

Kiedy przychodził do Warszawy, zarabiał około 350 tysięcy euro rocznie, przed sezonem zgodził się na obniżkę do 300 tysięcy plus różne premie, np. 2 tysiące euro za strzelonego gola. Obecna propozycja – 200 tysięcy jest dla niego nie do zaakceptowania.

Choto już nie złoto

Kontrakty kończą się także innym. Legia może jesienią grać bez Ivicy Vrdoljaka, Inakiego Astiza czy Marka Saganowskiego. Nikt nie zamierza walczyć o ciągle kontuzjowanego Dicksona Choto. Odejdą też ci, którzy nie mieszczą się w składzie. – Nie ma co ukrywać, że np. dla Michała Kucharczyka lepiej byłoby zdobywać doświadczenie co tydzień tam, gdzie ma na to szansę. W Legii mamy bardzo wielu pomocników – tłumaczy Leśnodorski.

Priorytet – młodzież

Jeszcze zimą Legia przedłużyła umowy z młodymi zawodnikami: Jakubem Koseckim, Danielem Łukasikiem i Dominikiem Furmanem. – Myślimy o nowych zawodnikach. Oczywiście czasami pojawia się wyjątkowa oferta, kiedy trzeba podjąć decyzję w trzy dni, ale uważam, że transfer powinno przygotowywać się kilka miesięcy. Legia ma budżet na letnie transfery, ale nie powiem jak wysoki. Zauważyłem, że kiedy ktoś sprzedaje zawodnika do nas, automatycznie podnosi cenę. Uważam, że to chore – tłumaczy Leśnodorski.

Zadanie Legii jest jasne i od dawna takie samo: awans jesienią do Ligi Mistrzów

Prezes nie ukrywa, że priorytetem będą młodzi zawodnicy. Legia obserwuje kilku od dawna i tylko czeka aż ukończą 18 lat i będą mogli podpisać profesjonalne kontrakty.

Najwięcej mówi się o Mariuszu Stępińskim z Widzewa, ale trenera Legii Jana Urbana interesują także inni zawodnicy tego klubu – Bartłomiej Pawłowski i starszy od nich Łukasz Broź, który przymierzany do Legii był już zimą, ale klub nie potrafił się z nim porozumieć co do wysokości zarobków.

– Chcemy też pomóc Rafałowi Wolskiemu. Jeśli Fiorentina rzeczywiście będzie szukać klubu, by go wypożyczyć, jesteśmy otwarci na rozmowy. To świetny piłkarz, może się u nas odbudować. Liczymy też na zawodników, którzy są teraz wypożyczeni przez Legię do innych klubów i dobrze sobie radzą – mówi Leśnodorski. Chodzi mu m.in. o Damiana Zbozienia z Piasta Gliwice czy Mateusza Cichockiego z Dolcanu Ząbki.

Dwa wielkie nazwiska

Jednak Legia wie, że tacy piłkarze nie przyciągną kibiców na stadion. Leśnodorski nie chce zdradzić, o jakich nowych gwiazdorów chodzi, ale klub z Łazienkowskiej negocjuje z dwoma zawodnikami o uznanej w Europie marce. I nie chodzi wcale o piłkarskich emerytów. – Chcemy się dostać do Ligi Mistrzów, ale jeśli się nie uda, skupimy się na Lidze Europejskiej. Na pewno nie pójdziemy drogą Szachtara Donieck, nie wyłożymy 30 milionów euro na 10 piłkarzy, z których dwóch zda egzamin – mówi prezes.

Zapowiada także wykorzystanie byłych zawodników Legii do pracy w klubie. Za transfery odpowiedzialny będzie Michał Żewłakow, Leśnodorski planuje także spotkanie z Aleksandarem Vukoviciem.

Piłka nożna
Finał Pucharu Polski na PGE Narodowym. Kamil Grosicki chce wygrać dla córki
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Wieczór efektownych bramek w Barcelonie
Piłka nożna
Litwa i Łotwa mogą stracić mistrzostwa Europy z powodu Białorusi. UEFA myśli
Piłka nożna
Wielka gra o finał Ligi Mistrzów. Barcelona nie zlekceważy Interu
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Paris Saint-Germain bliżej spełnienia marzeń o finale
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne