Ma być inaczej niż w dowcipie, w którym uczeń wraca ze słabym świadectwem do domu, powtarzając pod nosem: „Jeszcze jedno lanie i wakacje". Ostatnim ważnym akcentem sezonu będzie mecz eliminacji mistrzostw świata z Mołdawią. Polacy od piątku trenują pod Warką, na obiektach kompleksu „Sielanka", gdzie podczas Euro 2012 mieszkali Chorwaci. W eliminacjach do sielanki daleko – jeśli nie uda nam się wygrać z Mołdawią, o mundialu możemy zapomnieć.
Zgrupowanie jest dziwne, ale podobno Waldemar Fornalik tak chciał: piłkarze spędzą trzy dni w Warce, na następne trzy przeniosą się do Wieliczki, jutro zagrają towarzyskie spotkanie z Liechtensteinem (21, TVP1, Polsat Sport) na stadionie Cracovii i dopiero w czwartek, dzień przed meczem z Mołdawią (20.15, TVP1, Polsat Sport), polecą do Kiszyniowa.
Fornalik pierwszą część zgrupowania traktuje jako okazję do podtrzymania formy u zawodników z lig zagranicznych, którzy od tygodnia pozostawali bez treningów. W Warce po kilkudniowych urlopach pojawili się choćby piłkarze Borussii. Jako ostatni dojadą mistrzowie Polski z Legii. Pięciu zawodników tego klubu to jedyni przedstawiciele ekstraklasy w reprezentacji.
– Przestawić się z finału Ligi Mistrzów na mecz z Mołdawią paradoksalnie wcale nie jest tak trudno. Mecz z Bayernem był bardzo ważny dla Borussii, spotkanie w eliminacjach jest bardzo ważne dla reprezentacji. Kadra jest najważniejsza. Po Lidze Mistrzów udało się już ochłonąć, ale odpocząć raczej nie. Chociaż z drugiej strony to dobrze, że przerwa między tymi meczami nie jest długa – mówi „Rz" kapitan kadry Jakub Błaszczykowski.
Obraniak, temat zamknięty
Tym razem na zgrupowanie przyjechało dwóch zawodników Borussii, bo Łukasz Piszczek zdecydował się poddać operacji pachwiny i biodra. Kłopotów z obroną Fornalik ma więcej. Kamil Glik odjechał z Warki leczyć zapalenie mięśnia brzucha. Kontuzjowany jest także Piotr Celeban, a Śląsk Wrocław poinformował po czwartkowym meczu ligowym, że na uraz narzeka także Marcin Kowalczyk.